Co powypisywali w ostatnich tygodniach redaktorzy serwisów muzycznych? Oto kilka beznadziejnych przypadków…
- Chochlik #1: maybe baby
Serwis muzyka.onet.pl – news z 26 lipca 2012 r. – pt. „Wyciekły prywatne zdjęcia Carly Rae Jepsen” – dostępny pod adresem:
Autor newsa pisze: „Carly Rae Jepsen zajęła trzecie miejsce w kanadyjskiej edycji programu »Idol«. Dyskografię piosenkarki zamyka album »Curiosity«, z którego pochodzi przebój »Call Me Baby«”.
Ja rozumiem, że to, iż pracuje się w serwisie muzycznym, który ma być źródłem wiedzy zarówno o muzyce alternatywnej, jak i mainstreamowej, nie oznacza, że powinno się słuchać wszystkiego jak leci. Na pewno jednak ta profesja wymaga od osób czerpiących z niej zyski (!) znajomości kanonu muzyki rozrywkowej, a ponadto (a może przede wszystkim) orientacji w tym, co dzieje się w muzyce obecnie. A fakt jest taki, że piosenka Carly Rae Jepsen, o której wspomina autor newsa, jest jednym z najpopularniejszych utworów na globie w tym roku (świadczą o tym takie czynniki, jak wyniki sprzedaży cyfrowej singla, częstotliwość emisji utworu w radiostacjach, liczba wyświetleń klipu na YouTube itp.). Od redaktora działu muzycznego mam zatem prawo oczekiwać, iż pisząc o tak znanym nagraniu, poda jego właściwy tytuł. W razie wątpliwości zawsze przecież może tę informację sprawdzić jeszcze przed opublikowaniem newsa – i nie będzie miał z tym żadnego problemu. Wystarczy wejść na jakąkolwiek listę przebojów. Tak więc panu redaktorowi od siedmiu boleści, do którego tu piję, proponuję kuknąć np. na aktualne notowanie The Billboard Hot 100, aby przekonać się, że przebój Carly Rae Jepsen nosi tytuł „Call me maybe”, nie zaś „Call me baby”!
Warto pokusić się jeszcze o małe uzupełnienie informacji z pierwszego zacytowanego zdania – Carly zajęła 3. miejsce w piątej edycji kanadyjskiego „Idola”.
- Chochlik #2: rekord czy rekordzik?
Serwis muzyka.onet.pl – news z 29 lipca 2012 r. – pt. „Lady Gaga grozi Carly Rae Jepsen” – dostępny pod adresem: muzyka.onet.pl/newsy/pop/lady-gaga-grozi-carly-rae-jepsen,1,5202722,wiadomosc.html
Tekst o groźnie brzmiącym tytule rozpoczynają 2 zdania, których treść jest następująca: „Piosenka »Call Me Maybe« Carly Rae Jepsen to niekwestionowany hit lata. Utwór już siódmy tydzień z rzędu znajduje się na liście Billboard Hot 100, tym samym bijąc rekord Lady Gagi: jej »Born This Way« zajmowało tę zaszczytną pozycję sześć tygodni”.
I znowu ta Carly! I znowu ten ONET! Osoba, która zdecydowała się wprowadzić nas do tekstu zacytowanym fragmentem, wykazała się przy tym sporą ignorancją. Precyzja nie jest – jak wnioskuję z powyższego – jej najmocniejszą stroną. A może to jedynie wypadek przy pracy? Cóż, może trzeba ją zmienić…
Piosenka „Call me maybe” siódmy tydzień z rzędu (obecnie jest to już dziewiąty tydzień, ale odnoszę się w tym momencie do stanu na dzień 29 lipca br.) znajdowała się nie na liście Hot 100 w ogóle, lecz na najwyższej pozycji tejże listy. To jednak kolosalna różnica. Siedmiotygodniowy pobyt zaliczają tam bez trudu piosenki, które nigdy nawet nie wchodzą do pierwszej pięćdziesiątki.
Poza tym w przywołanym tekście trochę bezmyślnie posłużono się słowem „rekord”. Wynik „Call me maybe” (który – jak już pisałem – Carly ostatnio jeszcze poprawiła), a więc 7-tygodniowy pobyt na szczycie, to rekord, ale tylko jeśli chodzi o KOBIETY nagrywające dla wytwórni Interscope. To mocno zawęża przedmiot naszego zainteresowania. W rzeczywistości bowiem rekordzistą pod względem liczby tygodni spędzonych na 1. miejscu The Billboard Hot 100 niezmiennie pozostaje wspólny utwór Mariah Carey i Boyz II Men pt. „One sweet day” – 16 tygodni na 1. miejscu (przełom 1995/1996 r.). Natomiast gdybyśmy ponownie ograniczyli się do wytwórni Interscope, nie patrząc tym razem na to, czy mamy do czynienia z kobietą, mężczyzną czy kolektywem, rekordzistą byłaby formacja The Black Eyed Peas i jej singiel „I gotta feeling”, który przewodził listą przez 14 tygodni w 2009 r.
Autor newsa opierał się z pewnością na artykule znajdującym się pod tym adresem: billboard.com/news#/news/carly-rae-jepsen-s-call-me-maybe-spends-1007665562.story; ale najwidoczniej nie czytał go ze zrozumieniem. „Billboard” pisał w nim bowiem: „With a seventh week at the Hot 100’s summit, Jepsen calls a piece of Hot 100 history her own, as »Maybe« tallies the longest reign for a song by a woman signed to Interscope Records”.
Może ktoś powinien pomyśleć o zapisaniu się na kurs języka angielskiego…?
fot. zrzut ekranu ze strony muzyka.onet.pl
- Chochlik #3: 22-letni 26-latek
Serwis muzyka.interia.pl – news z 28 lipca 2012 r. – pt. „Liber jest »Winny«” – dostępny pod adresem: muzyka.interia.pl/pop/news/liber-jest-winny,1826463,50
Autor tekstu cytuje wypowiedź Libera: „Z Mateuszem poznaliśmy się niedawno, przez znajomego. Zaproponował mi napisanie tekstu do jednej ze swoich piosenek. Kompozycja od razu wpadła mi w ucho i po kilku dniach powstał »Winny«. Wypowiedź tę kończą słowa: opowiada Liber o współpracy z 22-letnim wokalistą”.
Mateusza Mijala poznałem kilka lat temu. Pochodzimy z tej samej miejscowości. I, co ma w tym kontekście kluczowe znaczenie, jesteśmy rówieśnikami. Mateusz to rocznik 1986 (urodzony dokładnie w marcu), a obecnie – dzięki Bogu – mamy rok 2012. A teraz zadanie: odejmij 1986 od 2012 w taki sposób, by wyszło Ci 22. Jeśli masz z tym problem, pisz do odpowiednich ludzi z Interii. Oni najwidoczniej potrafią to zadanie z łatwością rozwiązać. Może stosują jakiś swój tajemny wzór?
- Chochlik #4: Tcherere czy jakoś tak
Serwis muzyka.interia.pl – news z 28 lipca 2012 r. – pt. „Artur Andrus znów wraca na szczyt” – dostępny pod adresem: muzyka.interia.pl/pop/news/artur-andrus-znow-wraca-na-szczyt,1826590,50
Ostatnie zdanie tego newsa zaczyna się tak: „W notowaniu pojawiły się jeszcze trzy mocno zróżnicowane stylistycznie nowości – brazylijski przystojniak Gusttavo Lima (ten od przeboju »Tchetcherere«) z »E Voce« (16.) (…)”.
To, czy Gusttavo Lima jest przystojny, pozostawiam Waszej ocenie. Mnie rozstrzygać tej kwestii nie wypada. W Chochlik.pl mogę jednak przyczepić się do tytułu jego przeboju, który został podany nie tak, jak powinien. Być może był to zabieg celowy, o ile chodziło jedynie o zasygnalizowanie czytelnikowi, że to ten, a nie inny Gusttavo Lima (a znacie jakiegoś innego?). Tego mogę się wyłącznie domyślać. W rzeczywistości hit Limy zowie się „Balada (tchê tcherere tchê tchê)” albo po prostu „Balada”.
A skoro już liznęliśmy temat urody Limy – dziewczyny, podoba się Wam Gusttavo? Przyznajcie się… 😉
fot. okładka singla: Gusttavo Lima „Balada (tchê tcherere tchê tchê)” (bravo.de)
- Chochlik #5: półfinalista któregoś talent show
Serwis muzyka.onet.pl – news z 10 sierpnia 2012 r. – pt. „Lista przebojów: najpopularniejsze polskie piosenki w radio” – dostępny pod adresem: muzyka.onet.pl/newsy/pop/lista-przebojow-najpopularniejsze-polskie-piosenki,1,5127655,wiadomosc.html
Tuż pod tytułem newsa napisano: „W tym tygodniu na listach przebojów dominują m.in. piosenki nowej gwiazdy TVP, którą wkrótce zobaczymy w show »Bitwa na głosy«, Juli oraz Rafała Brzozowskiego, półfinalisty show »Must Be The Music«”.
Co prawda nie śledziłem kolejnych odcinków „Must be the music. Tylko muzyka” ze ślepiami przyklejonymi do telewizora, ale nic mi nie wiadomo o tym, by Rafał Brzozowski brał udział w tym show, a tym bardziej by zakwalifikował się do któregoś z odcinków półfinałowych. Wiem za to, że na etapie półfinału zakończył się jego udział w pierwszej i jak na razie jedynej edycji „The Voice of Poland” (drużyna Andrzeja Piasecznego). Czyżby komuś się tu coś pokręciło…?
Autor „artykułu” (to zdecydowanie za duże słowo!) swoją wizję kariery Rafała Brzozowskiego z punktu widzenia telewizyjnych konkursów talentów forsuje w dalszych partiach tekstu, mimo że pozostałe informacje na temat wokalisty już się zgadzają (czyli albo piszący coś jednak na jego temat wie, albo ma przed sobą jedynie częściowo prawdziwe materiały prasowe). Ten fragment brzmi następująco: „Brzozowski podobnie jak Jula zadebiutuje płytą w sierpniu. Półfinalista programu »Must Be The Music« promuje ją utworem »Tak blisko«. Wokalista karierę rozpoczął w programie »Szansa na sukces«, w którym zdobył wyróżnienie. Potem był członkiem zespołu Emigranci, z którym wydał album »…I inne utwory«. Jeśli nie wystarcza Wam jego solowa twórczość sprawdźcie zespół Mono”.
fot. zrzut ekranu ze strony muzyka.onet.pl
- Chochlik #6: lato w Oceanii
Zbliżając się do końca, dodam, że komuś z eska.pl najwidoczniej marzy się niekończące się lato spędzone w regionie świata okalającym krainę kangurów. Na to wskazuje przynajmniej to, iż znana z hitu „Endless summer” Oceana na stronie, na której od 8 sierpnia 2012 r. można oddawać głosy na wakacyjny hit eska.pl, podpisywana jest jako Oceania. Ja w sumie też chętnie bym się kiedyś na jedną z wysp Oceanii wybrał, ale niekoniecznie w sierpniu. Dobrze, że chociaż w tym przypadku nie przechrzczono „Call me maybe” na „Call me baby”…