Hall & Oates „Maneater”
Od 5 lat na hasło „Maneater” niemal zgodnie wykrzyknęlibyśmy: „Nelly Furtado”. Mnie jednak wspominana wokalistka przychodzi na myśl dopiero jako druga w kolejności, wszak to kto inny jako pierwszy wylansował hit o tym niepokojącym tytule. Piosenka, o której mówię, w przyszłym roku będzie miała już 30 lat, bowiem to na rok 1982 przypadła premiera albumu „H20”, z którego pochodzi. Krążek nagrany przez duet Hall & Oates (skład: Daryl Hall i John Oates) zaowocował wydaniem 3 promujących go singli. Każdy z nich był przebojem, jednak największą popularnością cieszyło się „Maneater”. Mimo że dzisiaj o muzykach jest raczej cicho (co bynajmniej nie oznacza, iż duet zawiesił działalność), to na przełomie lat 70. i 80. XX wieku ich gwiazda świeciła bardzo mocno, w szczególności na amerykańskim firmamencie.
W latach 1977-1984 Hall & Oates zaliczyli aż 6 „numerów jeden” w zestawieniu The Billboard Hot 100, co dowodzi tylko, że ich popularność nie wynikała z chwilowego kaprysu Amerykanów, lecz budowana była stopniowo. Wielka Brytania interesowała się nimi w dużo mniejszym stopniu, ale ktoś ich tam chyba jednak słuchał, skoro 2 ich single zawędrowały nawet do czołowej dziesiątki listy sprzedaży singli. Najwyżej notowane było „Maneater” – #6. Śmiało można rzeczony utwór nazwać największym przebojem Daryla i Johna, bowiem z ich całkiem bogatego dorobku singlowego także w USA radził on sobie najlepiej. Spośród 6 singli z 1. pozycji listy Hot 100 to bowiem singlowi z utworem „Maneater” przypadł w udziale najdłuższy (trwający 4 tygodnie) pobyt na szczycie. Jego panowanie zakończył awans na 1. lokatę innego klasyka z tamtego okresu (również przeze mnie polecanego) – „Down under” formacji Men At Work. Co równie istotne, w „Maneater” rozkochały się także inne regiony świata. Jego popularność rozciągnęła się nawet na kontynent afrykański. Z kolei w latach 90., gdy polskie rozgłośnie komercyjne rosły w siłę, „Maneater” nie sposób było nie usłyszeć także w polskim eterze. I tak też zaczęła się moja przygoda z tym utworem. Nie mam wprawdzie pewności, kiedy po raz pierwszy i przede wszystkim gdzie go usłyszałem (być może było to Radio Rzeszów), jednak ważniejsze jest dla mnie to, że jest to jedna z tych piosenek, które najmocniej utożsamiam z okresem mojego dzieciństwa.
Przez kolejne lata, gdy „Maneater” w rodzimych mediach pojawiało się coraz rzadziej, również i ja mało interesowałem się tym nagraniem. Na szczęście w którymś momencie w mojej domowej playliście przyszła pora na drugi żywot tego kawałka i wtedy okazało się, że upływający czas zadziałał tylko na jego korzyść. Nie dość, że „Maneater” stanowi pełną wrażeń wycieczkę w przeszłość – do brzmień z lat 80., która zawsze będzie mi w jakimś stopniu bliska, to jeszcze nasiliło, a może wręcz zrodziło we mnie fascynację saksofonem. Rozpoczynające się bowiem w trzeciej minucie utworu 40-sekundowe saksofonowe solo to dowód na to, że można popisać się wirtuozerią także w lekkim, popowym kawału. Saksofonista Charles DeChant (inaczej: Mr. Casual) w ciągu kilkudziesięciu sekund wzorowo wręcz zaprezentował wszystko to, co w saksofonie najpiękniejsze, dodając tym samym kompozycji jego kolegów świeżości, polotu i chropowatości. Odrobina pikanterii, którą wytwarzają wydobywające się z saksofonu dźwięki, czyni z „Maneater” zapadający w pamięć, niezwykle chwytliwy i uzależniający numer. Nie ma chyba innego saksofonowego solo w muzyce popularnej, które mocniej popychałoby mnie do tego, by w końcu zacząć grać na tym instrumencie (do dzisiaj jednak w moich papierach widnieje zapis, że ukończyłem klasę fortepianu…). Może zatem któregoś dnia się zdecyduję.
Piosenka „Maneater” to efekt songwriterskiej współpracy Johna i Daryla, a także Sary Allen, ówczesnej partnerki tego drugiego. Daryl Hall przyznał, że to właśnie ona przekonała go do tego, by refren kończył się drapieżnym „she’s a maneater”. Pierwotnie ostatni wers miał być skonstruowany inaczej. Allen nie uczestniczyła jednak w procesie produkowania utworu. Tymczasem drugi z panów wyznał swego czasu, że muzą dla duetu Hall & Oates w czasie tworzenia tego kawałka była (niegdyś) atrakcyjna Kelly LeBrock, modelka i aktorka, znana m.in. z przeboju filmowego „Kobieta w czerwieni”. Warto prócz tego dodać, że podobno to nie przypadek, iż Nelly Furtado jeden ze swoich przebojów zatytułowana właśnie „Maneater”. Muzycznie oba nagrania nie mają ze sobą wielu zbieżnych punktów, jednak mocno łączy je tematyka. Każdy z nich opowiada bowiem o świadomej swych wdzięków i sprytnie je wykorzystującej kobiecie; kobiecie, która pożera męskie serca. Panowie, miejcie się zatem na baczności!
fot. okładka singla: Hall & Oates „Maneater” (radio2.nl)
nagłówek – fot. okładka albumu: Hall & Oates „H2O” (thegreatalbums.com)