Ciekawostki #17: Barbra Streisand, Kylie Minogue, Sheena Easton, Leona Lewis

  • Barbra Streisans „Love is the answer”

„Love is the answer” to tytuł studyjnego albumu Barbry Streisand (uwaga! nie pisać „Barbara”, a „Barbra”) wydanego w 2009 r., o którym wspominałem już w podsumowaniu 2009 r. w USA i na rynku brytyjskim. Wydawnictwo dotarło na szczyt na obu wskazanych rynkach muzycznych (w Wielkiej Brytanii do zdobycia 1. miejsca wystarczył bardzo skromny wynik sprzedaży). Rozwijając to, co już o tej płycie pisałem, warto odnotować, że jest to czwarty album w karierze pani Streisand, który był „numerem jeden” zarówno w USA, jak i na Wyspach Brytyjskich, a pierwszy od wydanego w 1980 r. krążka „Guilty”.

Umieszczając niespodziewanie (ponieważ początkowo większe szanse dawano wydanym w tym samym czasie longplayom Paramore pt. „Brand new eyes” i Mariah Carey – „Memoirs of imperfect angel”) swoje „Love is the answer” na szczycie amerykańskiego zestawienia, Barbra Streisand stała się tym samym jedyną kobietą w historii amerykańskiego zestawienia z liczbą 9 albumów, które dotarły do 1. miejsca listy The Billboard 200. Co ciekawsze, wokalistka – znana szerszej publiczności choćby z przeboju „Woman in love” – jest pierwszym artystą (tym razem bez rozróżnienia na kobiety, mężczyzn czy kapele), który przewodził tą strategiczną listą sprzedaży albumów przez 5 kolejnych dekad z różnymi wydawnictwami (w latach 60. XX w. – album „People”, w latach 70. – „The way we were”, „A star is born” i „Barbra Streisand’s greatest hits 2”, w latach 80. – wspomniane „Guilty” oraz „The Broadway album”, w latach 90. – „Back to Broadway” i „Higher ground”, w minionej dekadzie – omawiane „Love is the answer”). Jako że Barbra Streisand nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, a nowa dekada dopiero co się rozpoczęła, wydaje się prawdopodobne, że amerykańska wokalistka jeszcze kiedyś będzie wiodła prym w zestawieniu The Billoboard 200, rozszerzając swoją pełną sukcesów karierę o szóstą dekadę.

fot. okładka albumu: Barbra Streisand „Love is the answer” (spotify.com)

  • Kylie Minogue „Aphrodite”

W Wielkiej Brytanii osiągnięciem podobnego typu, co rekord pani Streisand, choć znacznie mniej imponującym, poszczycić się może australijska piękność, Kylie Minogue. Recenzowany przeze mnie kilka miesięcy temu album „Aphrodite”, docierając w lipcu tego roku na szczyt brytyjskiej listy bestsellerów płytowych, spowodował, że Kylie jest jedyną wokalistką (a więc tym razem pod uwagę brane są wyłącznie śpiewające panie) w historii brytyjskiej fonografii, która umieściła swoje longplaye na 1. miejscu listy w 4 kolejnych dekadach. Pasmo sukcesów zapoczątkował wydany w 1988 r. krążek o prostym tytule „Kylie” (dziś 7-krotnie platynowy). W latach 80. „numerem jeden” był również album „Enjoy yourself”, w latach 90. – wydawnictwo z największymi przebojami wokalistki, a w kolejnym dziesięcioleciu – album „Fever”, który nosi miano najlepiej sprzedającego się krążka Kylie w karierze. Wydaje się wielce prawdopodobne, że w niedługim czasie takiego samego wyczynu dokona Madonna, która ma w sumie aż 11 „numerów jeden” na The UK Albums Chart (licząc soundtrack do filmu „Evita”), tyle że jak na razie na przestrzeni 3 dekad (wraz z nową dekadą powinno się to zmienić – być może wraz z najbliższym albumem studyjnym).

  • Sheena Easton

Szkocka wokalistka, Sheena Easton, która w muzycznym światku najintensywniej działała w latach 80. zeszłego stulecia, może poszczycić się ciekawym osiągnięciem. Jest bowiem jedynym artystą (bez względu na płeć czy ewentualną przynależność do jakiejś formacji) w historii notowań magazynu „Billboard”, któremu udało się trafić do czołowej piątki 5 kluczowych singlowych zestawień prezentowanych przez to popularne pismo – a mowa o listach z muzyką pop, dance, country, R&B i adult contemporary. W Polsce wokalistka kojarzona jest przede wszystkim z utworem „For your eyes only”, czyli motywem muzycznym do filmu o przygodach Jamesa Bonda – „Tylko dla twoich oczu” (piosenka nominowana była do Oscara, choć nagrody nie otrzymała).

fot. okładka albumu: Sheena Easton „What comes naturally” (1991 r.) (maniadb.com)

  • Leona Lewis „Bleeding love”

Czy nam się to podoba, czy nie – to jeden z najpopularniejszych utworów w historii muzyki rozrywkowej (w globalnym podsumowaniu dekady zajął 2. miejsce). Przypomnę, że dzięki tej kompozycji brytyjska wokalistka zalicza się do wąskiego grona artystów rodem z Wielkiej Brytanii, którzy w pierwszej dekadzie XXI w. zdołali umieścić swój singiel na szczycie amerykańskiego zestawienia – The Billboard Hot 100 (udało się to Jamesowi Bluntowi z „You’re beautiful”, następnie pannie Lewis, potem zaś zespołowi Coldplay z „Viva la vida”, a w 2009 r. tę krótką listę domknął Jay Sean z „Down”). We wcześniejszych dekadach Brytyjczycy mieli trochę więcej szczęścia za Oceanem. Leona Lewis jest dopiero trzecią brytyjską wokalistką w historii notowań The Billboard 100, której debiutancki singiel wydany na rynku amerykańskim zapewnił jej najwyższą lokatę w zestawieniu. Wcześniej dokonały tego: w 1965 r. Petula Clark z utworem „Downtown”, a w 1981 r. przywoływana już wcześniej Sheena Easton z „Morning train (9 to 5)”. Na kolejny taki przypadek Brytyjczycy musieli czekać aż 27 lat.

nagłówek – fot. okładka albumu: Kylie Minogue „Aphrodite” (spotify.com)