W imieniny Natalii…

  • Imieninowo o Nataliach

1 grudnia to dzień, w którym imieniny obchodzi Natalia.

Tak się akurat składa, że kilka polskich wokalistek o tym imieniu wykazuje się w ostatnich miesiącach pewną aktywnością:

– Natalia Kukulska pod koniec października wydała EP-kę pt. „Pióropusz/Na koniec świata”, którą promuje 2 teledyskami o tytułach użytych w nazwie wydawnictwa;

– Natalia Przybysz wydała w listopadzie album „Prąd”, który – podobnie jak EP-kę wyżej wymienionej Natalii – promują 2 teledyski: „Miód” i „Nazywam się niebo”;

– znana z „The Voice of Poland” Natalia Nykiel singlem „Bądź duży” wspiera swój fonograficzny debiut – album „Lupus electro”, którego wydanie poprzedzono EP-ką „Lupus”;

– Natalia Lubrano pojawiała się tej jesieni w 5. sezonie wspomnianego wcześniej talent show – „The Voice of Poland”, zatrzymując się na etapie półfinału (na ten temat nieco szerzej wypowiadam się poniżej);

– Natalia Sikora, kolejna bohaterka „The Voice of Poland”, której jednak (czego niestety nie mogę powiedzieć o Natalii Lubrano) udało się wygrać 2. edycję programu, w maju wydała album „.BWB EXPERIENCE. (.bezludna wyspa bluesa.)” promowany ostatnio klipem do utworu „Euforia”;

– Natalia Szroeder, dzięki (kolejnej już) współpracy z Liberem dopisała na swoje konto jeszcze jeden radiowy hit – utwór „Teraz ty”; lansowanie hitów bez rapera idzie jej jednak bardziej opornie;

– a – śmiem twierdzić, że najmniej w tym gronie znana – Natalia Safran podzieliła się remiksem swojego ubiegłorocznego singla pt. „All I feel is you”.

A co u Natalii Lesz i Natalii Niemen? Mnie nie pytajcie…

  • Natalia Lubrano w „The Voice of Poland”

„Oj, głupi ja” – pomyślałem, gdy zapadały ostateczne rozstrzygnięcia w półfinale 5. edycji „The Voice of Poland”.

fot. Natalia Lubrano (muzyka.onet.pl)

Niby człowiek od lat doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że muzyczny talent show rzadko kończy się wymarzonym happy endem dla jego uczestników, jak i z tego, że widzowie częściej niż na profesjonalizm, predyspozycje i muzykalność stawiają na kontekst pozamuzyczny, ale mimo bycia świadomym powyższego nadal ogląda takie widowiska i przy pewnych wyjątkowo nierozsądnych rozstrzygnięciach denerwuje się, iż znowu naiwnie przeszło mu przez myśl, że może chociaż tym razem wynik będzie po jego myśli…

Przypomnę, że Natalia Lubrano chwyciła mnie za serce w 2012 r., gdy sięgnąłem po jej solowy album. „R.E.S.P.E.C.T.” się zwał. Aczkolwiek identyfikowałem ją już wcześniej – głównie dzięki projektowi Miloopa. Na mój respekt zapracowała sobie smakowitością swoich wokaliz, stylowym materiałem oraz magnetycznym utworem „Zapomnę cię”, który był jednym z moich topowych singli z tamtego okresu.

To trochę przykre, że Natalia musiała pójść do talent show, żeby ją dostrzeżono, ale tej okoliczności mogę jeszcze jakoś stawić czoła – taką mamy przecież rzeczywistość. Ale bardziej przykre jest dla mnie to, że widzowie zamiast na niebanalność i wokalną finezję w jej wydaniu postawili na „otoczkę” (kto oglądał półfinał, powinien zrozumieć, co mam na myśli…). Cóż. Ja tam sobie nadal będę Natalii słuchał. Happening pozostawię na inne okazje.

nagłówek – fot. okładka albumu: Natalia Lubrano „R.E.S.P.E.C.T.” (spotify.com)