12 stycznia 2014 r. swoje 40. urodziny obchodziła Melanie Chisholm, czyli Melanie C, o której postanowiłem z tej okazji krótko napisać i przypomnieć niektórej jej utwory.
W czasach boomu na Spice Girls Melanie C nie sprawiała wrażenia głównego ogniwa tej grupy, tymczasem mimo tego, że po Spice Girls pozostało jedynie wspomnienie, wokalistka cały czas jest aktywna muzycznie.
Solo od roku 1999 wydała 6 długogrających albumów, a ponadto założyła własną wytwórnię Red Girl, w której wydaje od 2005 r. To dało jej niezależność, choć utrudniło skuteczną promocję. Odkąd Melanie C jest niezależna, może sobie pozwolić na eksperymentowanie, stąd np. w 2012 r. najpierw ukazała się jej nasączona elektroniką, taneczna EP-ka „The night” (kolaboracja z Jodie Harsh), a chwilę później niemający z tą estetyką nic wspólnego album „Stages” zawierający jej interpretacje przebojów z musicali teatralnych i filmowych.
O muzyce Melanie C jako solistki najgłośniej było w roku 2000. To na ten rok przypada sukces utworów: „Never be the same again” (z rapową zwrotką Lisy „Left Eye” Lopes z TLC) i „I turn to you” (w remiksie Hexa Hectora), czyli odpowiednio trzeciego i czwartego singla z jej debiutanckiego solowego albumu „Northern star”, wydanego jeszcze w 1999 r. Oba utwory były dużymi europejskimi przebojami. Z tego albumu wydano jeszcze 3 inne single: „Goin’ down” (debiutancki solowy singiel Melanie C), „Northern star” i „If that were me”. Jak dotąd (stan ten raczej nie ulegnie zmianie) „Northern star” jest najlepiej sprzedającym się globalnie solowym albumem wydanym przez którąkolwiek z Spicetek.
Z późniejszych (w obu przypadkach już niezależnych) wydawnictw Melanie C w Polsce popularnością cieszyły się prócz tego utwory: „First day of my life” i „The moment you believe”. Pierwszy z nich promował trzeci album wokalistki pt. „Beautiful intentions” (2005) i był wielkim hitem w krajach niemieckojęzycznych, z kolei ten drugi pochodził z czwartego albumu Melanie C – „This time” (2007). Ja bardziej kibicowałem jej jednak przy okazji wydania jej drugiego albumu, „Reason” (2003), który nie powtórzył już sukcesu solowego debiutu, ale promowany był kilkoma singlami, których w tamtym czasie lubiłem słuchać, w tym: „Here it comes again”, „On the horizon” i „Yeh yeh yeh”. Na trackliście „Reason” znalazł się prócz tego utwór „Soul boy” z repertuaru… Edyty Górniak (polska gwiazda zamieściła go na swoim międzynarodowym albumie z 1997 r.).
Melanie C ma na swoim koncie ciekawe osiągnięcie, którego na razie nie zdołał jej nikt odebrać. Żadna inna Brytyjka nie była bowiem autorką bądź współautorką 11 „numerów jeden” na The UK Singles Chart. Rekord ten będzie jednak udziałem Melanie C, jeżeli na jedno konto policzymy zarówno nagrania solowe, jak i te zespołowe (zwłaszcza te ostatnie).
Do chwili obecnej łącznie 12 singli, w których nagraniu uczestniczyła Melanie C (1 z nich był coverem, dlatego nie uwzględniłem go, pisząc o powyższym rekordzie), dotarło na szczyt The UK Singles Chart. Były to odpowiednio:
– 9 singli Spice Girls: „Wannabe”, „Say you’ll be there”, „2 become 1”, „Mama”/”Who do you think you are” (singiel z podwójną stroną A), „Spice up your life”, „Too much”, „Viva forever”, „Goodbye”, „Holler”/”Let love lead the way” (singiel z podwójną stroną A),
– 2 single solowe: „Never be the same again”, „I turn to you”,
– 1 singiel w ramach charytatywnego projektu The Justice Collective (cover): „He ain’t heavy, he’s my brother” – bożonarodzeniowy „numer jeden” w 2012 r.
Melanie C czterokrotnie meldowała się na 1. miejscu najważniejszego dla Brytyjczyków świątecznego notowania The UK Singles Chart. Poza „He ain’t heavy, he’s my brother” zapewniły jej to 3 single Spice Girls wydawane odpowiednio: pod koniec roku 1996 („2 become 1”), 1997 („Too much”) i 1998 („Goodbye”). Dodatkowo Melanie C jest jedyną wokalistką, która na 1. miejscu The UK Singles Chart pojawiła się z utworem wykonywanym solo (1 – „I turn to you”), w duecie (1 – kolaboracja z Lisą „Left Eye” Lopes), w kwartecie (2 – single Spice Girls po odejściu Geri Halliwell) i w kwintecie (7). A do tego dochodzi przecież jeszcze wykonywany w konfiguracji wieloosobowej utwór „He ain’t heavy, he’s my brother”.
Przyznam, że po albumie „Reason” moje zainteresowanie Melanie C znacznie się zmniejszyło, choć nadal starałem się być na bieżąco z tym, co wydaje dawna Sporty Spice. Więcej uwagi ponownie zacząłem jej poświęcać w roku 2011, zachęcony zwłaszcza singlem „Think about it” z jej piątego studyjnego albumu wydanego solo – „The sea”. Piosenkę umieściłem nawet w MUZYKO(B)LOGowym rankingu singli z 2011 r.
Co ciekawe, w czasach, gdy Melanie C współtworzyła Spice Girls, była bodaj najmniej przeze mnie lubianą członkinią grupy. Moim zdaniem jednak czas pokazał, że muzycznie miała ona do zaoferowania dużo więcej, niż mi się wtedy wydawało. Co prawda jej wokal nadal nie jest przeze mnie szczególnie ceniony, ale za to doceniam, że Melanie C w dalszym ciągu tworzy i nagrywa, stara się iść do przodu, proponować słuchaczom coś nowego, i to nie zniechęcając się faktem, że baza jej odbiorców znacząco się skurczyła. Jestem otwarty na jej kolejne wcielenia i liczę na to, że jeszcze jakieś sukcesy będzie w przyszłości odnosić (aczkolwiek z jej karierą… „nigdy już nie będzie tak samo”).