W 3. części „Zapomnianych melodii” wspominam o utworach:
– Urszula „Podwórkowa kalkomania”,
– Phil Collins „If leaving me is easy”,
– Bryan Adams „Thought I’d died and gone to heaven”,
– Agnieszka Maciąg „Zatrzymaj czas”.
Urszula „Podwórkowa kalkomania”
Od premiery debiutanckiego albumu Urszuli zatytułowanego po prostu „Urszula” minęło już 30 lat. Był on efektem podjętej wcześniej przez wokalistkę współpracy z zespołem Budka Suflera. Autorem wszystkich tekstów na longplayu „Urszula” był Marek Dutkiewicz, stały współpracownik Budki Suflera, a kompozytorem – Romuald Lipko, muzyk i lider Budki Suflera. Z tą dwójką Urszula współdziałała także w późniejszym czasie, w tym przy swoim drugim albumie, „Malinowy król”, choć na tej płycie za część tekstów odpowiedzialny był już Tomasz Zeliszewski, inny muzyk Budki Suflera. Radio ocaliło od zapomnienia kilka przebojów wokalistki z lat 80. zeszłego wieku. Ja mam ochotę przypomnieć jeden z tych, które w radiu pojawiają się niezbyt często (aczkolwiek ostatnio często gra go w nocy Radio Kolor).
„Podwórkowa kalkomania” mocno eksploatuje typowo ejtisowe, syntezatorowe brzmienie, które osobom utożsamiającym Urszulę wyłącznie z pop-rockiem z przełomu wieków może wydać się pewną egzotyką. Inne są to bowiem muzyczne rejony niż te z kawałków „Na sen”, „Niebo dla ciebie” czy „Anioł wie”. Niemniej w tamtym okresie synthpopowe inspiracje były u Urszuli wyjątkowo wyraźne. W „Podwórkową kalkomanię” wpleciono jednak krótkie, gitarowe solo, które bardziej już przystaje do późniejszych nagrań naszej gwiazdy.
Piosenka promowała wydany w 1984 r. album „Malinowy król”, a ten pilotował wówczas singiel o takim samym tytule, który dzisiaj uznawać można za najpopularniejszy utwór Urszuli pochodzący z tego wydawnictwa. „Podwórkowa kalkomania” była singlowym następcą wspomnianego utworu i, jak pokazał czas, pozostała w cieniu swojego, bardziej melodyjnego poprzednika. Moim zdaniem jednak głęboko osadzony w chłodnym, beznamiętnym synthpopie podkład „Podwórkowej kalkomanii” (jakby był to utwór kobiety-robota, a nie nasączonej emocjami i oddającej nam te emocje osoby ludzkiej) czyni z tego nagrania, zwłaszcza w kontekście najbardziej ogranych kawałków Urszuli, produkcję całkiem interesującą, a na pewno bardziej pomysłową niż jej bezpośredni konkurent, singiel „Malinowy król”.
Phil Collins „If leaving me is easy”
Trzeci singiel (niewydany jednak w tym charakterze w USA) z pierwszego solowego albumu Phila Collinsa z roku 1981, „Face value”, który przyniósł jeden z flagowych hitów muzyka, „In the air tonight”. Kompozycja „If leaving me is easy”, podobnie jak „In the air tonight”, opowiada o emocjach targających Collinsem po tym, jak odeszła od niego jego pierwsza żona. Był to dla niego w tamtym czasie bardzo ważny utwór.
„If leaving me is easy” to kompozycja z gitarą Erica Claptona i saksofonem Dona Myricka. W środku nocy brzmi wybornie. Warto się o tym przekonać na własnej skórze.
Bryan Adams „Thought I’d died and gone to heaven”
Czwarty singiel z wydanego w 1991 r. albumu „Waking up the neighbours”, z którego pochodzi największy przebój Bryana Adamsa, megahit lat 90. – „(Everything I do) I do it for you”.
Rockowa ballada „Thought I’d died and gone to heaven” daleka była od sukcesu na miarę utworu z filmu „Robin Hood: Książę złodziei”, ale nie przeszła przez listy przebojów całkiem niezauważona. W USA dotarła do miejsca 13., a w Wielkiej Brytanii – 8. W Kanadzie, z której pochodzi wokalista, była nawet „numerem jeden”. Jej twórcami są Bryan Adams oraz Robert „Mutt” Lange, który później został mężem Shanii Twain. Obaj panowie są również producentami albumu „Waking up the neighbours”.
Piosenka być może nie miała potencjału, by poruszać miliony serc na taką skalę, jak czyniły to najczęściej grane ballady Adamsa, ale również i w tym utworze odnaleźć można wiele elementów, na których Kanadyjczyk zbudował swoją popularność.
Agnieszka Maciąg „Zatrzymaj czas”
Agnieszka Maciąg, przynajmniej w mojej ocenie, nigdy nie była w Polsce gwiazdą pierwszego formatu, choć regularnie pojawiała się w mediach w przeróżnych kontekstach i rolach. Na przestrzeni ostatnich 20 lat udzielała się już jako modelka, prezenterka telewizyjna (m.in. w stacji RTL7 zastąpionej w 2002 r. stacją TVN7), aktorka, specjalistka od zdrowego, wegetariańskiego jadła, ale i… wokalistka. Jej związek z muzyką nie ograniczał się wyłącznie do częstych występów w teledyskach zespołu De Mono (zobacz np. „Kamień i aksamit” i „Druga w nocy”). W 1996 r. ukazała się solowa płyta Agnieszki pt. „Marakesz 5:30”, a z niej pochodził singiel „Zatrzymaj czas”.
To kołysząco-relaksujące nagranie może służyć jako tło muzyczne dla tych, którzy pracują intelektualnie nocną porą, a muzyka nie powinna ich odciągać od wykonywanej pracy. Myślę, że do gustu przypaść może sympatykom melancholijnego popu, delikatnego jazzu, niektórych utworów Ive Mendes, Sade czy Anny Marii Jopek. Mnie wydaje się, że wokalnie Agnieszka niestety nie ma nam do zaoferowania wystarczająco dużo, by się w niej zasłuchiwać. Czasem i jej można jednak posłuchać.
nagłówek – fot. okładka albumu: Urszula „Malinowy król” (discogs.com)