Zakazane teledyski #5: Madonna „Erotica”

Madonna „Erotica”

Namiętny klip do piosenki „Justify my love”, ukazany światu końcem 1990 r., stanowił pewnego rodzaju zapowiedź tego, co otrzymaliśmy od Królowej Pop w 1992 r. wraz z pierwszym singlem promującym jej kolejny album. Singlowi nadano tytuł „Erotica”, podobnie zresztą jak nowemu krążkowi artystki. W tym okresie światło dzienne ujrzała również skandalizująca książka Madonny o wymownym tytule „Sex” – przepełniona, co tu dużo mówić, erotyką.

W teledysku do utworu „Erotica” Madonna jawi się nam jako domina. W klipie pojawia się kilka innych znanych postaci, m.in. Naomi Campbell. Piosenka w znacznej części jest przez Madonnę ponętnie wyszeptana – jest to więc coś, co po raz pierwszy usłyszeliśmy w jej wykonaniu już 2 lata wcześniej we wspomnianym „Justify my love”. Reżyserii kontrowersyjnego obrazu podjął się – parający się na co dzień fotografowaniem mody – Fabien Baron. Powstały 2 jego wersje – pierwsza została okrojona ze scen prezentujących akty nagości (tę zaserwowano widzom w USA), druga natomiast takiej cenzury nie przeszła (była to wersja m.in. dla Europy).

Twórcami utworu „Erotica” są, obok Madonny, Shep Pettibone (który już wcześniej pracował z artystką) oraz niewymieniony oficjalnie jako autor, Anthony Shimkin. W związku z bezpośrednimi odniesieniami utworu do sfery seksualności Watykan podjął surową decyzję zakazującą wokalistce wstępu na terytorium tego kraju, natomiast jej muzyka nie mogła być emitowana w radiowym eterze Watykanu. Skandal wywołał również fakt, że Madonna bezprawnie wykorzystała w piosence sample z utworu libańskiej wokalistki – Fairuz. W związku z tym Libanka pozwała Królową Pop, żądając od niej aż 2,5 miliona dolarów zadośćuczynienia. Ostatecznie sprawa została rozwiązana polubownie, choć mimo tego przebój Madonny (podobnie jak i cały album „Erotica”) uznano w Libanie za zakazany. „Erotica” korzysta z sampli także z innego nagrania, tj. piosenki „Jungle boogie” popularnego kilka dekad temu zespołu Kool & The Gang.

Mówiąc o licznych kontrowersjach wywołanych przez omawiany singiel, warto wspomnieć, że jedna z dostępnych w Anglii limitowanych jego wersji, przedstawiająca na okładce Madonnę ssącą palca Naomi Campbell, została wycofana z rynku w związku z medialnym skandalem, którego główną bohaterką była księżna Sarah Ferguson. Przedstawicielka elit z ukrycia została sfotografowana topless, znajdując się w podobnej pozie, co Madonna i Campbell, tyle że ze swoim ówczesnym doradcą finansowym. Decyzję o usunięciu z rynku tej wersji singla podjęto, aby uniknąć niepotrzebnego łączenia ze sobą tych 2 – notabene, niezwiązanych w rzeczywistości – sytuacji, czego negatywne skutki odczułaby najmocniej rodzina królewska oraz zapewne wytwórnia wokalistki (w obiegu pozostała jedynie nieznaczna część płyt z tej serii, którą udało się uchronić przed zniszczeniem).

fot. okładka maxi singla: Madonna „Erotica” (discogs.com)

Zainwestowanie w kontrowersyjny klip po raz kolejny okazało się właściwym posunięciem. Wprawdzie „Erotica”, w przeciwieństwie do pierwszych singli z wcześniejszych albumów Madonny (wyłączając ten debiutancki), nie zdołała dotrzeć na szczyt amerykańskiego The Billboard Hot 100, jednak 3. pozycja na tej liście to również przyzwoity wynik (zważywszy że piosenka zadebiutowała w notowaniu na stosunkowo wysokim – jak na ówczesną specyfikę tego zestawienia – miejscu). Nagranie było sporym przebojem w Europie, stojąc przez kilka tygodni na czele europejskiego zestawienia sprzedaży singli (sukces osiągnęło m.in. we Włoszech, zajmując 1. pozycję na tamtejszej liście przebojów, czy też w Wielkiej Brytanii – #3), a także w kilku innych wybranych regionach świata, np. w Kanadzie (#2) i w Australii (#4).

Amerykańskie MTV było na tyle zbulwersowane efektem pracy Madonny i Barona, że emisja obrazu na antenie stacji ograniczona została wyłącznie do 3 wyświetleń – i to jedynie w specjalnym, „bezpiecznym” paśmie. Oznacza to, że Madonna w ciągu 2 lat wypuściła na rynek 2 klipy (wcześniej „Justify my love”), które spotkały się z oporem najpopularniejszego kanału muzycznego na świecie. Po latach „Erotica” zapewne nie wywołuje już tylu emocji, jak 18 lat temu, a sama piosenka (przynajmniej w moim odbiorze) nie zalicza się do czołówki najczęściej prezentowanych w mediach nagrań Królowej Pop.

Powyższe aspekty nie przekreślają w żaden sposób tego, że Madonnie po raz kolejny udało się zaszokować świat, udowadniając wszystkim, że nie istnieją dla niej tematy tabu. Początek lat 90. XX w. był okresem największej seksualnej rewolucji w jej karierze (to właśnie na Madonnie z tego okresu zdaje się najmocniej wzorować Lady Gaga, zwłaszcza w najnowszym klipie do utworu „Alejandro”). Potem przyszedł czas na diametralną zmianę wizerunku, ponieważ erę ścieżki dźwiękowej do filmu „Evita” oraz płyty „Ray of light” należy postrzegać jako niemal zupełne przeciwieństwo tego, co obserwowaliśmy w czasach, gdy w stacjach muzycznych emitowano bulwersujące niejednego widza klipy do „Justify my love” czy „Erotica”, a w księgarniach na koneserów pewnych odłamów sztuki czekała ociekająca erotyzmem książka „Sex”.

Tych, których zainteresowanie omawianym klipem zostało podsycone przez niniejszy tekst, zachęcam do jego obejrzenia. Streszczanie tego teledysku nie ma sensu – najlepiej samemu stawić mu czoła…

nagłówek – fot. Madonna w kadrze z teledysku do utworu „Erotica”, zdjęcie promocyjne (elcolombiano.com)