Chochlik.pl #1: Susan Boyle, Grammy Awards 2011, Taylor Swift

Od kilku miesięcy nosiłem się z myślą, by otworzyć na blogu tę rubrykę. Dzisiaj uznałem, że nadszedł właściwy czas. Blog muzyczny to bowiem odpowiednie miejsce na tego typu posty. Już tłumaczę, o co chodzi…

Jako osoba pasjonująca się muzyką, czytająca sporo na jej temat, lecz – przynajmniej na ten moment – niepisząca o muzyce zawodowo od profesjonalnych serwisów muzycznych oraz od opiniotwórczych redaktorów muzycznych mam prawo oczekiwać przede wszystkim rzetelności dziennikarskiej. Tymczasem ta cecha niekiedy okazuje się kompletnie nie iść w parze z tekstami czy wypowiedziami, które pojawiają się w muzycznych mediach. Aby nie przechodzić obojętnie obok takich sytuacji, postanowiłem na blogu od czasu do czasu uwypuklać tę nierzetelność, a będę to czynił w ramach rubryki „Chochlik.pl”.

Dzisiaj pod lupę biorę serwis muzyka.onet.pl, do którego wystosowałem swego czasu maila, w którym to przedstawiłem kilka swoich zastrzeżeń. Redakcja nie potraktowała go jednak poważnie, toteż nie widzę przeszkód, bym na blogu nie zwrócił Waszej uwagi na błędy, które popełniono w zamieszczonych w rzeczonym serwisie newsach. W mojej ocenie błędy te nieco dyskredytują osoby będące autorami przywołanych poniżej tekstów.

Błędy, o których tu mówię, są najczęściej – jak się domyślam – efektem niedbałego tłumaczenia wiadomości z zagranicznych portali muzycznych (głównie billboard.com). Uważam (i wiem dobrze, że mam rację), iż serwisy tego typu bezwzględnie powinny starać się unikać tego typu usterek, zwłaszcza jeżeli pretendują do miana opiniotwórczych portali dedykowanych muzyce w różnych jej aspektach. Oczywiście błędy mogą wkraść się do tekstu nawet najlepiej zorientowanego w branży redaktora (wszak jesteśmy tylko ludźmi), jednak sęk w tym, by w takiej sytuacji szybko reagować na uwagi czytelników, którzy danemu autorowi wskazują wszelkie wykryte w treści artykułu przeinaczenia. Strona internetowa, która jest „bohaterem” mojego dzisiejszego wpisu, w zaprezentowanych poniżej przypadkach nic sobie jednak z takich komentarzy nie robiła, wprowadzając tym samym czytelnika w błąd. A przecież przyznanie się do błędu nie pozbawia automatycznie danego serwisu wiarygodności. Nie ma sensu usilnie stać przy swoim, gdy fakty świadczą o tym, iż nie mamy racji.

Aby nie pozostawać gołosłownym, przywołuję 3 przykładowe teksty z muzyka.onet.pl, w których pojawiły się nieprawdziwe informacje. Interweniowałem w przypadku każdego z nich, lecz do dzisiaj nie przyniosło to efektu.

  • Chochlik #1: Susan Boyle

News z 22 lutego 2011 r., dodany o godz. 13:02 – dostępny pod adresem: muzyka.onet.pl/10172,2253616,newsy.html

Autor newsa pisze: „Album »The Gift« Susan Boyle to najczęściej kupowana płyta 2010 roku w Wielkiej Brytanii. Drugi krążek w karierze gwiazdy »Mam talent!« znalazł ponad trzy i pół miliona nabywców”.

Jest to informacja mijająca się z prawdą. Najlepiej sprzedającym się albumem 2010 roku w Wielkiej Brytanii jest bowiem krążek „Progress” grupy Take That, który do końca grudnia 2010 roku znalazł tam ok. 1,84 mln nabywców.

źródło: theofficialcharts.com/chart-news/cardle-at-no-1-again-eminemrihanna-take-that-scoop-2010-crowns/

Ostatnie wydawnictwo Susan Boyle uplasowało się dopiero na 13. miejscu rocznego podsumowania The UK Albums Chart (skompilowanego na podstawie wyników sprzedaży albumów w okresie od stycznia do końca grudnia 2010 roku), a ponadto dalekie było od osiągnięcia nakładu rzędu 1 miliona kopii na tamtejszym rynku fonograficznym.

Domyślam się jednak, że autor newsa po prostu pomieszał fakty. Prawdą jest bowiem, że „The gift” Susan Boyle to najlepiej sprzedający się w 2010 roku na świecie album nagrany przez brytyjskiego artystę (a nie najlepiej sprzedający się album w Wielkiej Brytanii). Innymi słowy, jest to brytyjski bestseller roku w skali globalnej, a nie – jak próbuje nam wmówić autor newsa – bestseller 2010 roku na Wyspach Brytyjskich. Potwierdzenie mojej wypowiedzi znajdziemy na oficjalnej stronie globalnej listy sprzedaży United World Chart, gdzie w podsumowaniu 2010 roku pod względem sprzedaży albumów na świecie „The gift” Susan Boyle z 3-milionowym nakładem uplasowało się na 7. miejscu, podczas gdy w czołówce (miejsca od 1. do 6.) pojawiają się wyłącznie wykonawcy amerykańscy lub kanadyjscy. Jest to jednak najlepszy wynik osiągnięty przez Brytyjczyka.

źródło: mediatraffic.de/year-end-albums.htm

Zasugerowałem zatem redakcji, by skorygowany został błędny komunikat, jakoby „The gift” było najlepiej sprzedającym się albumem 2010 roku w Wielkiej Brytanii, ponieważ oficjalne źródła w sposób klarowny przeczą temu stwierdzeniu. Redakcja pozostała jednak głucha na moje prośby (a raczej apele).

  • Chochlik #2: Grammy Awards 2011

News z 14 lutego 2011 r., dodany o godz. 7:27 – dostępny pod adresem: muzyka.onet.pl/10172,2251963,newsy.html

Jest to news na temat rozdania nagród Grammy 2011. Wszystkich zdobywców Grammy możemy poznać, wchodząc na: grammy.com/nominees.

a) Autor newsa pisze: „O jedną więcej niż Eminem statuetkę otrzymał Jay-Z. Rapera wyróżniono za nagrany wraz z Alicią Keys utwór »Empire State Of Mind« w takich kategoriach jak Najlepsze Wykonanie Rap (duet lub grupa), Najlepsza Kolaboracja Rap oraz Najlepsza Piosenka Rap”.

Nie jest prawdą, że Jay-Z otrzymał Grammy za duet z Alicią Keys w „Empire state of mind” w kategorii „Najlepsze Wykonanie Rap (duet lub grupa)”, bowiem w rzeczonej kategorii wyróżniono go za współpracę z małżonkiem Alicii, a jest nim Swizz Beatz, przy utworze „On to the next one”.

b) Autor newsa pisze dalej: „Największą niespodzianką tegorocznych Grammy okazał się zespół Lady Antebellum. Grupa zwyciężyła w czterech kategoriach: Nagranie Roku (utwór »Need You Now«), Piosenka Roku (również »Need You Now«), Najlepszy Wykonanie Country (»Need You Now«) oraz Album Roku Country (płyta »Need You Now«)”.

Kolejna nieścisłość. Grupa Lady Antebellum (której triumf bacznych obserwatorów amerykańskiej branży muzycznej na pewno aż tak nie zaskakiwał, jak autora powyższej wypowiedzi) wyróżniona została pięcioma, a nie czterema nagrodami Grammy – w kategoriach: Nagranie Roku, Piosenka Roku, Najlepsze Wykonanie Country (duet lub grupa), Najlepsza Piosenka Country i Najlepszy Album Country.

Błędne informacje, mimo mojej interwencji, nadal widnieją na stronie, myląc czytelnika.

  • Chochlik #3: Taylor Swift

News z 4 stycznia 2010 r., dodany o godz. 9:58 – dostępny pod adresem: muzyka.onet.pl/0,2104706,newsy.html

W tym artykule aż roi się od błędów i nieścisłości, mimo tego, że tekst był wyjątkowo krótki. Tym samym autorowi tego newsa należy pogratulować kreatywności i umiejętności translatorskich.

Autor newsa pisze: „Wszystko wskazuje na to, że płyta Taylor Swift, »Fearless«, zostanie najchętniej kupowanym albumem 2009 roku, wyprzedzając tym samym płytę Susan Boyle, »I Dreamed A Dream«. Obecnie nastolatka ma na koncie 3,157,000 sprzedanych kopii, natomiast Boyle – 2,982,000.
Do ogłoszenia ostatecznych wyników został tydzień, a biorąc pod uwagę, że »I Dreamed A Dream« sprzedawał się w liczbie 150,000 do 165,000 egzemplarzy tygodniowo, niemal niemożliwym jest, by wyprzedził »Fearless«.
Billboard przypomina, że ostatnią płytą, która uzyskała tak wysoką sprzedaż, była ścieżka dźwiękowa do »High School Musical« (3,7 miliona kopii) z 2006 roku. W tym samym roku podobne wyniki osiągnęły albumy: Rascal Flatts, »Me and My Gang« (3.5 miliona kopii) oraz Carrie Underwood, »Some Hearts« (3 miliona kopii)”.

Po pierwsze, album Susan Boyle bynajmniej nie sprzedawał się tygodniowo w liczbie 150-165 tys. egzemplarzy. Osiągał on znacznie wyższe nakłady: I tydzień – 701 tys. kopii, II – 527 tys., III – 582 tys., IV – 661 tys., V – 532 tys., a wynik, o którym wspomina redaktor, tj. 150-165 tys., to nic innego, jak szacowana sprzedaż tej płyty jedynie w ostatnim tygodniu 2009 roku, czyli szóstym tygodniu od czasu dopuszczenia tego wydawnictwa do sprzedaży.

Po drugie, „Billboard” nie donosił, że ostatnią tak imponującą sprzedaż miał album ze ścieżką dźwiękową z „High School Musical”. W artykule „Billboardu” chodziło o coś innego – a mianowicie o to, że po raz pierwszy od 2006 r. więcej niż 1 album osiągnął sprzedaż przekraczającą w roku kalendarzowym (czyli od początku stycznia do końca grudnia) poziom 3 milionów kopii. Chodziło zatem o podkreślenie faktu, że w 2009 roku dało się wskazać aż 2 płyty z nakładem ponad 3-milionowym, podczas gdy w latach 2007-2008 coś takiego w ogóle nie wchodziło w grę (żaden krążek nie znalazł 3 milionów nabywców ani w roku kalendarzowym 2007, ani 2008).

Po trzecie, Taylor Swift 4 stycznia 2010 r. miała 20 lat, tak więc nie można pisać, że była nastolatką… Aczkolwiek to jest już uwaga zdecydowanie pozamuzyczna.

Dodam jeszcze, że autor newsa nigdzie nie zaznaczył, że chodzi mu wyłącznie o rynek amerykański. Brzmi to zatem tak, jakby chodziło o sprzedaż w skali globalnej, chociaż de facto tak nie jest. Wspomnienie nazwy magazynu „Billboard”, co zapewne miało posłużyć tu jako wskazówka, że autor ma jednak na myśli rynek amerykański, to w mojej ocenie zbyt mało, by jednoznacznie stwierdzić, że faktycznie chodzi tu o listę The Billboard 200, ponieważ „Billboard” donosi o sprzedaży płyt nie tylko w samych Stanach Zjednoczonych.

  • Wnioski

Zapewniam Was, że nie jestem osobą, która z zapałem maniaka wyszukuje, a następnie wytyka innym błędy. W przypadku muzyki, którą bardzo się interesuję, wyłapuję je mimowolnie. Jako czytelnik serwisów muzycznych wymagam, by prezentowane tam treści był zawsze zgodne ze stanem rzeczywistym. Jeżeli jednak tak nie jest, a ktoś z zewnątrz (np. ja) to zauważy, redakcja powinna czym prędzej sprawdzić wątpliwe dane i – o ile okaże się, że faktycznie są w nich usterki – natychmiast je skorygować.

Martwi mnie, że charakter powyższych błędów wskazuje na to, iż osoby, które je zrobiły, po prostu mało interesują się tym, o czym piszą. To o tyle przykre, że w Polsce jest naprawdę wielu pasjonatów, którzy chętnie zamieniliby się miejscami z takimi osobami a tę samą pracę wykonali z większym zaangażowanie i – co ważne – poprawniej. Cóż, jedyne, co mogę na to poradzić, to mówić głośno o tych sprawach, licząc naiwnie na to, że zmobilizuje to chociaż jednego nierzetelnego redaktora do tego, by lepiej przykładał się do powierzanych mu zadań. Taki cel przyświeca rubryce „Chochlik.pl”.