Co nowego w muzyce: single 3/2013

  • Depeche Mode „Heaven” + „Soothe my soul”

„Black celebration” – brzmiał tytuł albumu Depeche Mode wydanego w roku mojego urodzenia. Tak też zatytułowano piosenkę otwierającą to wydawnictwo oraz trasę promującą jego wydanie. Co więcej, to określenie idealnie w moim odczuciu opisuje muzykę, z którą brytyjska formacja od dawna mi się kojarzy, jak i towarzyszący dźwiękom anturaż.

Już jak byłem dzieckiem, docierały do mnie sygnały na temat subkultury depeszowców. Ja co prawda ani przez moment nie poczułem się częścią tego zjawiska (chociaż teraz jest mi do niego nieco bliżej), ale rozumiem (tak mi się przynajmniej wydaje), iż muzyka Depeche Mode może być dla kogoś czymś znacznie więcej niż muzyką właśnie. Mroźne, niekiedy naszpikowane podrażniającą zmysły, lekko hipnotyzującą elektroniką, która potrafi pociągnąć za sobą „masy”, innym razem bardziej masywne, ale również mocno zapadające w pamięć, a przy tym nierzadko melodyjne produkcje Depeche Mode od ponad 3 dekad prowadzą przez życie rzesze fanów z różnych zakątków świata (Polska ma w tym gronie naprawdę mocną drużynę) – i to fanów wyjątkowych. Bo większość formacji tak oddanego słuchacza Depeche Mode może jedynie pozazdrościć. Zwykle fanem się jedynie bywa. W tym przypadku, jeżeli zostaje się fanem, to się w tym stanie lojalnie trwa (podobnie jest np. z fanami Pink Floyd, nie sądzicie?).

Nie będę ukrywał, że niektóre kawałki zespołu spotykają się z pewnym niezrozumieniem z mojej strony. Być może nie słucham ich z uwagą. Być może preferuję trochę inne klimaty, mimo że syntezator od kilku lat jest moim dobrym przyjacielem. Nieprzekonany czułem się na przykład, słuchając pierwszego singla ze świeżo wydanego longplaya „Delta machine”„Heaven”. Posępna, odgrywana z pewnego rodzaju namaszczeniem, główna melodia to akurat ten element, który w tym utworze odbieram najbardziej pozytywnie. Za bardzo przygnębiający jest tu, jak dla mnie, głos Dave’a Gahana. Może gdyby jego wokal trochę subtelniej przemykał po muzyce, byłbym bardziej zadowolony… Zadowolony jestem za to z tego powodu, że chociaż Depeche Mode w czołowych polskich mediach nastawionych na promowanie muzyki dla słuchacza w każdym wieku od dłuższego czasu zawężane jest do kilku utworów – z (bądź co bądź niezłym) „Enjoy the silence” na czele, to właśnie utwór „Heaven” wybrzmiał podczas pierwszego odcinka na żywo 3. polskiej edycji „X Factora” (tematem odcinka były wprawdzie aktualne przeboje, ale przecież w to miejsce mogły wejść setki innych nagrań, zwłaszcza że nie wszystkie te, które się pojawiły, były faktycznie „aktualne”). Notabene, to pewien paradoks, że ta garstka utworów, do których polskie media zwykły ograniczać Depeche Mode, nie pochodzi z albumu o jakże wymownym tytule – „Music for the masses”. Tak sobie myślę, że „Strangelove”, na którego trzonie oparty był dance’owy hit polskiego airplayu sprzed kilku lat, „I won’t be crying” duńskiego duetu Infernal, zdecydowanie do szerszej promocji radiowej by się nadał. Ale zostawmy to na boku…

Na brak zadowolenia nie mogę się uskarżać także w kontekście singla nr 2 ze wspomnianego „Delta machine”. W singlowym „Soothe my soul” pobrzmiewają echa wcześniejszych produkcji Depeche Mode, w tym np. jednej ze sztandarowych – „I feel loved” z wydanego już 12 lat temu albumu „Exciter”. Takiej elektroniki słucham z niekrytą przyjemnością, chociaż trudno mi powiedzieć, czy tym utworem Dave Gahan i jego kultowa electro-trupa są w stanie wedrzeć się do blogowego rankingu 100 moich ulubionych singli z roku 2013. Na rozstrzyganie tego problemu przyjdzie odpowiedni czas. Na razie wolę go poświęcić na wsłuchiwanie się w dźwięki nowego singla Brytyjczyków, w tym przypadku połączone w dosyć elektryzującą całość. Panowie pospinali tu jak trzeba wszystkie kabelki, stąd pewnie to towarzyszące mi specyficzne odczucie, że przez „Soothe my soul” płynie prąd. Rzeczony utwór co prawda nie sprawi, że wybiorę się na lipcowe show zespołu w stolicy (nie miałbym śmiałości zajmować miejsca depeszowcom) albo to zapowiedziane na luty przyszłego roku (tak daleko nie będę wybiegać w przyszłość w swoich planach), ale za to zawsze mnie, podobnie jak i Wam, pozostaje możliwość obejrzenia tego, co działo się na specjalnym marcowym koncercie grupy w Wiedniu, a ten obejrzeć można po kliknięciu TUTAJ. Zresztą, nawet jeżeli nie jesteście depeszowcami z krwi i kości, to na polskie koncerty również pójść możecie. Domyślam się, że to będą duże wydarzenia!

Póki co sobie i Wam życzę szerszego wachlarza utworów Depeche Mode w polskich stacjach radiowych.

Posłuchaj:

„Heaven”

„Soothe my soul”

I informacja na koniec:

Firma Telekom szykuje się do rozmowy z jednym członków Depeche Mode – Andym Flecherem, na temat koncertów wchodzących w skład „Delta Machine Tour” oraz nowego albumu. W ramach wywiadu muzykowi zadanych zostanie 5 pytań, które wcześniej przygotowali fani grupy. Selekcji pytań fanów dokona zaś wspomniana firma już 9 maja br. Jeżeli macie ochotę zadać takie pytanie, wystarczy kliknąć TUTAJ. Być może to na Wasze pytanie odpowie wkrótce Andy Flecher.