Zakazane teledyski #4: Robbie Williams „Rock DJ”

Robbie Williams „Rock DJ”

„Rock DJ” to tytuł wydanego z 2000 r. singla promującego multiplatynowy album „Sing when you’re winning” (w Wielkiej Brytanii krążek pokrył się 8-krotną platyną). Wykonawcą piosenki jest jeden z ulubieńców Brytyjczyków, Robbie Williams. Utwór zawiera sample z wydanego 23 lata wcześniej przeboju Barry’ego White’a, „It’s ecstasy when you lay down next to me”.

„Rock DJ” wywołało liczne kontrowersje za sprawą niecodziennego teledysku. Reżyserii podjął się Vaughan Arnell, który do dnia dzisiejszego ma już na koncie 11 klipów nakręconych z udziałem Williamsa. Idea teledysku sprowadza się do tego, że Robbie, tańczący na kręcącym się dancefloorze oraz otoczony jeżdżącymi wokół niego na rolkach kobietami, próbuje przykuć uwagę atrakcyjnej pani DJ. Ta jednak opiera się jego wdziękom. W związku z czym, aby jakoś jej zaimponować, Williams zaczyna robić striptiz. W którymś momencie decyduje się ściągnąć nawet slipy. Niestety i to nie pomaga. Przychodzi więc czas na kolejny ekscentryczny krok – wokalistka zdejmuje z siebie… skórę! Jednak i to okazuje się niewystarczające. Robbie zaczyna zatem rzucać swoimi mięśniami i wnętrznościami w stronę jeżdżących wokół niego dziewcząt; te z kolei ocierają nimi swoje ciała, niekiedy w ordynarny sposób je liżąc. Aż w końcu na parkiecie zostaje sam szkielet muzyka. Dopiero wtedy pani DJ zwraca uwagę na wokalistę i oboje (ona oraz szkielet Williamsa) tańczą razem w rytm „Rock DJ”. Klip kończy się komunikatem: „Żaden Robbie nie ucierpiał w czasie kręcenia klipu”.

Tak ekscentryczny teledysk nie mógł obejść się bez cenzury. Większość europejskich kanałów muzycznych, w tym MTV i VIVA, kończyły jego emisję w chwili, gdy wokalistka miał zdzierać z siebie skórę. Niektóre fragment od chwili, gdy Robbie przymierza się do ściągnięcia bielizny, aż do chwili, gdy na parkiecie zostaje tylko jego szkielet, zastępowały powtórzonymi wcześniejszymi ujęciami. Były też i takie kanały, które puszczały pełną wersję klipu wyłącznie w nocy albo – aby nie rezygnować z promowania piosenki – emitowały wersję będącą zlepkiem różnych ujęć ze studia nagraniowego. Jak widać, pomysłów nie brakowało. Jednak nie wszystkie kanały muzyczne były aż tak zniesmaczone – bądź co bądź – oryginalnym klipem Williamsa i nadawały pełną jego wersję – beż żadnych przeróbek.

Mimo że Williams w USA jest artystą niemalże anonimowym a „Rock DJ” nigdy nie zostało wydane tam w formie singla, klip wywołał sporo zamieszania także i po drugiej stronie Atlantyku, czego efektem była nagroda MTV Video Music Awards za najlepsze efekty specjalne. Stworzenie kontrowersyjnego obrazu do „Rock DJ” okazało się dobrym marketingowym posunięciem. Piosenka dotarła na szczyt brytyjskiego oraz irlandzkiego zestawienia sprzedaży singli, a także kilku nieeuropejskich rynków muzycznych (np. w Meksyku). Robbie otrzymał za ten kawałek kilka ważnych nagród – w czasie MTV Europe Music Awards, chyba nieco niespodziewanie i moim zdaniem na wyrost (sam Williams był wyraźnie tym wyróżnieniem zaskoczony), „Rock DJ” uznano najlepszą piosenką 2000 r. Do tej nagrody doszły jeszcze 2 prestiżowe statuetki w czasie rozdania BRIT Awards 2001 – za najlepszy singiel oraz (a jakżeby inaczej) za najlepszy klip.

Piosenka „Rock DJ” jest w moim przekonaniu świetnym przykładem na to, że odpowiednia promocja w postaci teledysku nastawionego na wywołanie skandalu jest w stanie zrobić przebój z produktu nawet średniej klasy (bo kawałek Williamsa może i w ucho wpada, ale do jego najwybitniejszych dzieł z pewnością nie należy, toteż tytuł singla roku jest dla mnie niezrozumiały). Co więcej, Williams od dawna wykazywał pewne skłonności ekshibicjonistyczne (wynikało to z różnych doniesień medialnych), więc pewne było, że wcześniej czy później da upust swoim upodobaniom w taki sposób, aby niemało na tym zarobić. Szkoda tylko, że jest w tym klipie taki irytujący… Niemniej warto na to wideo zwrócić uwagę.

nagłówek – fot. okładka singla: Robbie Williams „Rock DJ” (discogs)