Gala 20-lecia RMF FM – relacja!

27 lutego 2010 r. w Teatrze Polskim w Warszawie odbyła się wyjątkowa uroczystość, w której miałem zaszczyt uczestniczyć! RMF FM, najpopularniejsza stacja w Polsce, świętowała swoje 20. urodziny.

Zorganizowana z okazji tego okrągłego jubileuszu gala transmitowana była przez telewizję Polsat, a swoimi występami uświetniła ją plejada gwiazd muzyki – nie byli to wyłącznie rodzimi artyści, bowiem na scenie pojawiło się ponadto brytyjskie kobiece trio Sugababes oraz niedawna (również brytyjska) debiutantka, która swoją karierę rozpoczęła od zwycięstwa w programie „The X Factor”, Alexandra Burke. O wszystkich polskich wykonawcach, którzy zaśpiewali w czasie uroczystości, wspomnę nieco później. Skoro jednak o artystach mowa, to ponadto wśród publiczności można było dostrzec przekładającą wielokrotnie premierę swojego nowego albumu Urszulę oraz niejakiego Krzysztofa Kasowskiego, znanego jako K.A.S.A. (którego sława przeminęła już chyba bezpowrotnie).

Na gali pojawiło się wielu znamienitych gości, którzy obecnie prowadzą swoją działalność w innym medium, a mianowicie w telewizji, chociaż na wcześniejszym etapie swojej dziennikarskiej kariery pracowali właśnie w RMF FM. Mowa tu m.in. o Edwardzie Miszczaku (jednym z założycieli stacji RMF FM, który od lat pełni funkcję dyrektora programowego TVN), Ewie Drzyzdze, Marzenie Rogalskiej, Ryszardzie Cebuli, Romanie Młodkowskim, Andrzeju Sołtysiku czy – najgorzej ubranym – Michale Figurskim. Zdecydowaną większość publiczności stanowili bowiem ludzie, którzy współpracowali, współtworzyli albo nadal aktywnie działają w RMF FM oraz innych projektach Grupy RMF (mam na myśli stację RMF Classic, RMF MAXXX i portal miastomuzyki.pl). Nie zabrakło zatem obecnych prezenterów RMF FM, tj. m.in. Marcina Jędrycha, Krzysztofa Urbaniaka, Daniela Dyka czy Roberta Konatowicza, a Marcie Grzywacz i Darkowi Maciborkowi powierzono najpoważniejsze zadanie – prowadzenie gali. Pojawili się też inni goście, m.in. przedstawiciele największych wytwórni płytowych w Polsce, reprezentacja fanklubu RMF FM czy też osoby, które zdobyły wejściówkę w konkursie. W związku z tym, iż transmitowania gali podjęła się telewizja Polsat, nie mogło zabraknąć również Niny Terentiew. Po koncercie wszystkich uczestników gali 20-lecia zaproszono na bankiet, który również przygotowano w budynku Teatru Polskiego.

W czasie koncertu (także wtedy, gdy transmisja przerywana była blokiem reklamowym lub widzowie oglądali wcześniej przygotowane filmiki prezentujące np. twarze prezenterów „Faktów” RMF FM) dało się odczuć, iż między większością widowni istniała pewna wyjątkowa więź. Publika żywiołowo reagowała na wszystkie, nawet najdrobniejsze aluzje, anegdoty na temat stacji oraz konkretnych, związanych z nią osób. Atmosfera w czasie całego wieczoru była iście niepowtarzalna. Można było odnieść wrażenie, że obecni i dawni pracownicy RMF FM są dumni z tego, iż przyczynili się chociażby w minimalnym stopniu do wielkiego sukcesu żółto-niebieskiej stacji. Aż miło popatrzeć, jak wiele zdołano osiągnąć od czasu, gdy kilku pasjonatów podjęło przed 20 laty ryzykowną decyzję o stworzeniu nowej, komercyjnej stacji radiowej. Można krytykować RMF FM, zarzucając, iż zbyt często emituje na antenie te same utwory, zapominając wielokrotnie o wielu innych wspaniałych przebojach sprzed lat. Można nie być fanem pojawiających się tam prowadzących (bądź ich głosów), nie popierać efektów przeprowadzanej selekcji artystów, których można w RMF FM usłyszeć, czy też narzekać na małą ilość tematycznych audycji lub na przewagę piosenek zagranicznych nad polskimi. Stacja ta jednak nigdy nie pretendowała do miana alfy i omegi polskiej radiofonii. Wydaje się, że najważniejsza dla tworzących ją ludzi była przebojowa muzyka (nikt nie mówił, że musi być koniecznie ambitna), więź ze słuchaczami oraz rzetelność przekazywanych informacji, a wszystkie te cele udało się zrealizować, dzięki czemu Polacy bardzo szybko pokochali RMF FM. Obecnie stacja ma ogromną przewagę w rankingach słuchalności nad drugim na liście Radiem ZET – takiej dominacji nie udało się jak dotąd wypracować żadnej innej stacji. Sukces RMF FM jest więc niekwestionowany i zarówno jego sympatycy, jak i przeciwnicy winni ten fakt docenić i pogratulować stacji (i jej współtwórcom), stawiając RMF FM za wzór tego, jak z małej nadającej z krakowskiego Kopca Kościuszki stacji radiowej uczynić zdecydowanego lidera ogólnopolskiego eteru.

Nim włączono kamery, Darek Maciborek, który na co dzień prowadzi niezwykle popularną radiową listę przebojów o nazwie „POPlista”, rozgrzewał widownię przed wielkim show – tak, aby zachęcić ją do aktywnego uczestnictwa w gali. W czasie jej trwania publika świetnie reagowała na wszystko, co działo się na scenie. Gdy rozpoczęła się transmisja na żywo, na scenie towarzyszyła prezenterowi Marta Grzywacz, którą słuchacze radia znają m.in. z weekendowych audycji „Szoł” oraz „RMF Extra” (obie prowadzone wraz z Piotrem Jaworskim). Może niektórzy pamiętają ją jeszcze z „Wiadomości” TVP1, których była swego czasu prezenterką. To nie pierwszy raz, gdy Maciborek i Grzywacz wspólnie pełnią funkcję konferansjerów. Współprowadzili m.in. ceremonię odsłonięcia pierwszej gwiazdy w krakowskiej podwawelskiej Alei Gwiazd RMF FM przez Céline Dion przed jej jedynym koncertem w Polsce w czerwcu 2008 r. (miałem okazję być świadkiem oficjalnego otwarcia Alei Gwiazd przez artystkę, o czym pisałem tutaj). Jeżeli ktoś wysuwałby propozycje, iż może jednak innej parze należało powierzyć prowadzenie gali, to chciałbym przypomnieć, iż jako że była to uroczystość po części wewnętrzna, tj. zorganizowana przede wszystkim dla ludzi, których coś ze stacją RMF FM łączy, to moim zdaniem absolutnie wykluczone było, aby konferansjerką zajęły się osoby z Polsatu – gala, a dokładniej jej atmosfera, wiele by na tym straciła. Mam poza tym obawy, iż gdyby Polsat sam miał wybrać prowadzących, to z dużą dozą prawdopodobieństwa postawiłby na Krzysztofa Ibisza i Kasię Cichopek, a ten duet na tej uroczystości byłby katastrofą (już wyobrażam sobie reakcje sporej rzeszy siedzących na widowni dziennikarzy na sztywną i słodziutko uśmiechającą się do kamery panią Kasię). Wprawdzie zapowiadane było, iż Marcie Grzywacz towarzyszyć będzie Robert Janowski (prowadzący do tej pory audycję „Wasza muzyka” w RMF FM), jednak w ostatniej chwili zastąpiono go – myślę, że z sukcesem – Darkiem Maciborkiem (a sam Janowski przestał już być pracownikiem stacji – czyli nie obyło się bez skandalu).

W czasie kolejnych wejść między poszczególnymi występami artystów D. Maciborek i M. Grzywacz przybliżali widzom Polsatu i publice najpopularniejsze audycje emitowane obecnie na antenie radia RMF FM. Wspomniano również o kilku ważnych projektach stacji, tj. o portalu miastomuzyki.pl oraz stacji RMF Classic i RMF MAXXX. Na scenie pojawili się też prowadzący w RMF FM poranną audycję o nazwie „Wstawaj szkoda dnia” – Przemysław Skowron, Witold Lazar, Tomasz Olbratowski i Marcin Ziobro, którzy swoimi żartami i ciekawymi spostrzeżeniami poprawiają humor niejednemu słuchaczowi radia. Wprawdzie bardzo widoczne było, iż panowie (zwłaszcza T. Obratowski w czasie osobnego wejścia, po którym wystąpiła Kasia Kowalska) byli mocno podenerwowani, jednak nie powinniśmy czynić im z tego tytułu żadnego zarzutu, bowiem to dla nich niecodzienna sytuacja, aby stać przed kamerami i, dodatkowo, przed stosunkowo dużą widownią. Na telebimach wyświetlono kilka krótkich filmików, z których jeden w zabawny sposób przedstawiał prezenterów RMF-owych „Faktów”. Realizatorzy show pięknie przygotowali teatralną scenę, która – m.in. dzięki odpowiedniej grze świateł – prezentowała się naprawdę olśniewająco. Wszystkie animacje zostały przygotowane na najwyższym poziomie i przyznać należy, że gdyby nie one, to występy gwiazd nie wzbudziłyby aż takich emocji, jakie towarzyszyły zgromadzonym w Teatrze Polskim osobom.

Jako pierwsi z muzyczną propozycją pojawili się na scenie Patrycja Markowska i lider zespołu Ira, Artur Gadowski, którzy wykonali przebój z repertuaru grupy 2 Plus 1 pt. „Chodź, pomaluj mój świat”. Piosenka pasuje do stacji RMF FM ze względu na odniesienie w jej tekście do żółto-niebieskich barw. Obie gwiazdy posiadają mocne, rockowe głosy, toteż wspólnie wykonany utwór zabrzmiał nieco inaczej niż w oryginale, chociaż wykonanie to najmniej zapadło mi w pamięć spośród wszystkich zaprezentowanych tego wieczora utworów. Bardziej zaskakujący okazał się duet Piotra Kupichy z nową, czwartą już wokalistką święcącej największe triumfy na polskim rynku muzycznym w latach 90. poprzedniego wieku kapeli Varius Manx, Anny Józefiny Lubienieckiej. Varius Manx ujawnili w ten sposób, że to właśnie ona zajmie miejsce poszkodowanej w wypadku z 2006 r. poprzedniej wokalistki, Moniki Kuszyńskiej. Wielu powinno kojarzyć Lubieniecką z programu „Szansa na sukces”, jej współpracy z Piotrem Rubikiem, a przede wszystkim ze zwycięstwa w opolskim koncercie „Debiutów”. Czy wokalistka pomoże zespołowi powrócić na radiowe anteny i listy przebojów z nowymi utworami – już niebawem powinniśmy uzyskać odpowiedź na to pytanie. Przyznać jednak należy, iż jej duet z Piotrem Kupichą był naprawdę niezły i oboje na żywo poradzili sobie całkiem przyzwoicie. Wykonali przebój „Africa” zespołu Toto. Wybór tej kompozycji na jubileusz RMF FM nie powinien być dla nikogo zaskoczeniem, bowiem jest to pierwsze nagranie, które w dzień swojego debiutu zagrała krakowska stacja. Nie mogło go więc zabraknąć na tej gali.

Następnie na deskach Teatru Polskiego zaśpiewała (i zatańczyła) Agnieszka Chylińska, której pojawienie się wywołało żywiołową reakcję publiczności. Swoje show gwiazda, która drastyczną zmianą swojego image’u wywołała w ubiegłym roku kontrowersje, jakich już dawno nie byliśmy świadkami, rozpoczęła od nowej wersji jednego z najczęściej emitowanych na antenie RMF FM tanecznych hitów, „What is love” Haddawaya, by w którymś momencie przejść do zwycięscy grudniowego plebiscytu stacji na przebój roku, „Nie mogę cię zapomnieć”. Gdy zaczęły rozbrzmiewać pierwsze dźwięki jej największego solowego hitu, widownia nie ukrywała euforii. Wprawdzie artystka wokalnie nie zaprezentowała maksimum swoich możliwości (a te bez wątpienia ma spore, co udowodniła już wielokrotnie, będąc przez lata jedną z czołowych przedstawicielek polskiej sceny rockowej), lecz i tak dostarczyła wszystkim sporo uciechy. Nie mogę pominąć jeszcze tego, iż nie spodziewałem się, że Chylińska ma takie zgrane nogi i tak nienaganną figurę (zresztą, sam D. Maciborek określił ją mianem nienagannego modelu 2009). Zrobiła tym na mnie niemałe wrażenie. Jak przypominam sobie teledysk do piosenki „Drzwi” z 1995 r., pierwszego singla zespołu O.N.A., to nie mogę uwierzyć, że to ta sama artystka.

Zaskoczeń było jednak jeszcze sporo. Paweł Kukiz, znany z wielu muzycznych projektów, których przeboje często goszczą na antenie RMF FM (Emigranci, Yugoton, Borysewicz/Kukiz, Yugopolis czy – ostatnio przez RMF FM niepuszczane – Piersi i Aya RL), wystąpił wraz… z chórem wojskowym! Wykonał skrócone wersje dwóch przebojów, tj. „Na falochronie” i „Miasto budzi się”. Ten drugi tytuł należy z pewnością potraktować jako odniesienie do portalu miastomuzyki.pl, na którym można posłuchać kilkudziesięciu tematycznych stacji RMF FM. Kukiz sprostał powierzonemu mu zadaniu i chętnie obejrzałem jego występ, pomimo mojej generalnej niechęci do obu zaśpiewanych przez niego kawałków.

Po występie Kukiza przyszła kolei na jedną z ulubionych artystek zarówno RMF-u, jak i jego słuchaczy (miłość słuchaczy potwierdza świetna kondycja większości jej piosenek na „POPliście”) – Kasię Kowalską. Wokalistka wyglądała tego wieczoru naprawdę ładnie (nowa fryzura, odpowiedni makijaż, skromny, a ładny strój robiły wrażenie). Zgodnie z moimi przewidywaniami wykonała przebój „Widzę twoją twarz”, który nagrała specjalnie dla RMF FM w 2003 r., kiedy to światło dzienne ujrzał album „RMF FM – Moja i Twoja muzyka”, jeden z najlepiej sprzedających się polskich krążków minionej dekady, na którym znalazły się covery przebojów zagranicznych wykonawców zaśpiewane przez polskie gwiazdy, z polskimi tekstami i w nowych aranżacjach. Największym przebojem z tej płyty było właśnie rzeczone nagranie Kasi Kowalskiej (przeróbka „Listen to your heart” Roxette), dlatego też to właśnie ono było najodpowiedniejsze na jubileuszową galę stacji. Wokalistka pojawiła się na scenie z dwoma muzykami, aby wykonać swój przebój w odmienionej, znacznie spokojniejszej wersji. Na moment na widowni zapadła cisza, która pozwoliła poczuć klimat melancholijnej kompozycji. W pewnej chwili „Widzę twoją twarz” płynie przeszło w „Spowiedź”, jeden z ostatnich hitów Kowalskiej, i tą piosenkę artystka zakończyła występ. Kasię słyszałem na żywo już po raz drugi i ponownie mnie nie zawiodła.

Po chwili naszym oczom ukazała się Maryla Rodowicz w zadziwiająco kiczowatym stroju – wyglądała jak Lady Gaga kilkadziesiąt lat później. Nie od dziś wiadomo, że Rodowicz na scenie jest niczym wulkan energii. Tym razem było podobnie. Zaczęła od nieco spokojniejszego przeboju „Jest cudnie” z wydanej w 2008 r. płyty o tym samym tytule, aby w którymś momencie niespodziewanie przejść do niezawodnej „Małgośki”. Nagranie to nigdy mnie nie urzekało i tym razem również nie doprowadziło mnie do stanu euforii, ale widownia dała się ponieść dźwiękom największego hitu Rodowicz. Niespodziankom ze strony artystki nie było jednak końca. Po chwili wokalistka zaczęła śpiewać polską wersję utworu legendarnego zespołu Queen, „Radio Ga Ga”. Może więc to nie przypadek, że jej strój nieco przypominał to, co nosi czasem Lady Gaga? Niezwykle żywiołowy okazał się trzyosobowy chórek Maryli, który bawił się jeszcze lepiej niż sama publiczność.

Po kochanej przez publikę Maryli Rodowicz na scenie pojawiła się – coby o niej nie mówić – jedna z najbardziej utalentowanych artystek polskiej estrady, obdarzona wyjątkowym głosem Edyta Górniak. Na fortepianie towarzyszył jej sam Adam Sztaba. Specjalnie dla Stanisława Tyczyńskiego, któremu zawdzięczamy istnienie radia RMF FM, wokalistka lirycznie zaśpiewała wzruszającą balladę z repertuaru Lionela Richie, „Hello”, po raz kolejny dając popis swoich ponadprzeciętnych zdolności wokalnych. To było dla mnie wielkie przeżycie przekonać się, jaka w rzeczywistości jest potęga głosu Edyty Górniak. Widownia umilkła, aby chociaż na chwilę dać się pochłonąć magii „Hello” i wyrazić w ten sposób wdzięczność człowiekowi, bez którego gala ta nie miałaby prawa się odbyć, gdyż nie byłoby w ogóle czego świętować. Warto zauważyć, że nasza wielka diwa również obchodzi w tym roku 20-lecie, tyle że pracy artystycznej. Zwróciła na to uwagę Marta Grzywacz. Występ zakończył się owacjami na stojąco. Po tym pięknym wykonaniu przyszedł czas na przerwę reklamową dla widzów Polsatu. Z kolei w Teatrze Polskim przerwy nie było, a w tym czasie mogliśmy śmiać się ze skeczów Kabaretu Smile. Było zabawnie, więc nim się spostrzegłem, zaczynała się już druga część muzycznego spektaklu z okazji 20 lat RMF FM.

Mocnym akcentem zainaugurowano kolejną część show. Na scenę wyszły piękne panie z Sugababes. Zaśpiewały popularny obecnie, wyprodukowany przez RedOne’a, utwór „About a girl”. Dźwięki tej energetyzującej piosenki ogarnęły całą salę i w krótkim czasie wprawiły widownię w świetny nastrój. Panie wystąpiły, rzecz jasna, w zmienionym niedawno składzie, tj. Heidi Range, Amelle Berrabah i (nowa członkini) Jade Ewen. Zmysłowe wokalistki początkowo wokalnie nie brzmiały powalająco, ale szybko się rozkręciły i potem było już znacznie lepiej (pamiętajmy, że poprzedzała je Edyta Górniak, której głos ciężko jest przebić). Z pewnością, gdyby były na scenie nieco dłużej, to moglibyśmy usłyszeć, na co naprawdę je stać. Mam jednak wrażenie, iż ich głosy lepiej współbrzmiały w składzie sprzed kilku lat, kiedy to zamiast Jade Ewan występowała Keisha Buchanan, a zamiast Amelle Berrabah – Mutya Buena. Nie będę jednak zbyt krytyczny, ponieważ bez wątpienia wszystkie członkinie Sugababes obdarzone są dobrymi głosami, a – co najważniejsze – w czasie tego występu bawiłem się wyśmienicie (podobnie jak większość publiki). Bardzo chciałem usłyszeć Sugababes na żywo i proszę – w końcu się udało. Panie na zostały jednak na pokoncertowym bankiecie. Miałem jednak odrobinę szczęście, natrafiając na nie, gdy wymykały się z przyjęcia bocznym wyjściem. Uśmiech pięknej Amelle – bezcenne wspomnienie… 😉

Najnowszy solowy utwór zaprezentował w czasie gali występujący po Sugababes – Robert Gawliński. Piosenka „Grzesznicy” wydaje się całkiem udaną kompozycję, chociaż po jednokrotnym jej usłyszeniu nie chciałbym jeszcze formułować ostatecznych ocen. Niestety sam Gawliński, a dokładniej jego głos, nie był tego dnia w najlepszej kondycji. Odniosłem wrażenie, że stać go było na znacznie lepszy występ. Zwłaszcza początek nie był szczególnie udany. Niemniej jednak fajnie było usłyszeć go na żywo.

Następnie na scenę – po raz drugi tego wieczora – wyszła Patrycja Markowska i zaśpiewała swój przebój „Deszcz”. Wokalistce towarzyszył fortepianowy akompaniament, co nadało kompozycji nastrojowego wymiaru. Publikę ożywiło jednak pojawienie się na scenie ojca wokalistki, Grzegorza Markowskiego, który – wraz z systematycznie zyskującą popularność córką – wykonał jeden z największych przebojów grupy Perfect, „Kołysanka dla nieznajomej”. Występ przypadł widowni do gustu, a po jego zakończeniu dwójka artystów została poproszona przez prowadzących galę na krótką rozmowę. Publiczność owacyjnie zareagowała na komentarz Markowskiej, która – widząc jak jej ojciec adoruje Martę Grzywacz – przerwała te zaloty, pozdrawiając swoją mamę. Wypowiedź wokalistki spodobała się także jej życiowemu partnerowi, Jackowi Kopczyńskiemu, który w czasie jej pobytu na scenie, obserwował ją, stojąc w pobliżu jednego z wyjść z sali.

Po wspomnieniu przez prowadzących o RMF Classic, swoją wersję przeboju Grace Jones z muzyką słynnego Astora Piazzolli, tj. „Libertango (I’ve seen that face before)” (znanego m.in. z filmu Romana Polańskiego pt. „Frantic”), zaprezentowała świetnie wyglądająca tego wieczoru Kayah. Artystka z tą piękną kompozycją poradziła sobie nienagannie, oddając najlepiej, jak było to możliwe, klimat tanga Piazzolli. Był to jeden z lepszych występów wieczoru, chociaż znacznie odbiegający od pozostałego repertuaru gali. Kayah swoim czarującym wykonaniem zdołała uwieść widownię. Nie bez znaczenia jest fakt, iż jednej z czołowych polskich wokalistek towarzyszył kwartet smyczkowy Royal Quartet. W śpiewie oraz melorecytacji wsparła ją z kolei Iwona Zasuwa.

Po Kayah swoim wyjątkowo dynamicznym występem galę uświetniła Brytyjka, Alexandra Burke, wyśpiewując przebojowy kawałek „Bad boys”. Na żywo piosenka zabrzmiała wyjątkowo dobrze (a do tej pory nie byłem zwolennikiem tego nagrania), dzięki czemu mocno zadziałała na publiczność. Jej rytmiczny podkład doskonale sprawdził się na scenie, zaś sam Burke wokalnie wypadła wręcz wyśmienicie. Wprawdzie zdawałem sobie sprawę, że laureatka brytyjskiego programu „The X Factor” obdarzona jest solidnym głosem, ale po tym wykonaniu nie mam już najmniejszych wątpliwości co do jej wielkiego talentu. Śmiem twierdzić, iż Burke na żywo spisała się lepiej niż w wersji studyjnej „Bad boys”. Z kolei jej kreacja, chociaż wydawało się, iż skrojona jest idealnie na estradowe występy, mimo wszystko mogłaby być nieco dłuższa. Najważniejsze jest jednak to, że wokalistka świetnie śpiewa, jest dynamiczna na scenie i podoba się publiczności – jeżeli właściwie będzie wykorzystywać swoje atuty, wybierając ponadto odpowiedni repertuar, to ma szansę na wieloletnią karierę (a finalistom konkursu talentów nadzwyczaj trudno jest zachować miłość fanów dłużej niż przez jeden sezon).

Przez krótki czas na scenie gościł Kabaret Pod Wyrwigroszem, który stale współpracuje z RMF FM (często możemy go usłyszeć na antenie radia). Kabaret żartował z Wielkiej Kumulacji, która w ostatnich tygodniach zdominowała antenę RMF FM, a jego dowcipy najwyraźniej podobały się widowni, gdyż śmiechom nie było końca. Po tej prezentacji przyszła kolei na następny niecodzienny duet. Jeden z największych polskich przebojów ostatnich lat, który stał się sztandarowym elementem oferty muzycznej RMF FM, czyli „Nie kłam, że kochasz mnie”, wspólnie wykonali: Łukasz Zagrobelny oraz Małgorzata Kościelniak. Pani Kościelniak doskonale znana jest słuchaczom stacji (ostatnio jednak z powodu urlopu macierzyńskiego chwilowo na antenie się nie pojawia), chociaż wielu z nich zapewne nie wie o tym, iż jest ona także wokalistką, która ma na koncie pewne muzyczne dokonania (występy i wydawnictwa). Dla obecnych i dawnych pracowników stacji była to nie lada gratka usłyszeć koleżankę po fachu w tym przebojowym duecie. Wprawdzie dziennikarka nie zdołała przebić oryginalnego wykonania Eweliny Flinty, ale widać było, że starała się wypaść jak najlepiej i myślę, że może być z siebie zadowolona. Zagrobelny również wypadł przyzwoicie. Dało się wyczuć, iż między obojgiem istniała nić porozumienia, dzięki czemu duet ten można zaliczyć do udanych. Po tym występie RMF FM od przedstawicieli dużych wytwórni płytowych otrzymało specjalne wyróżnienie – podwójnie diamentową płytę za sprzedaż ponad miliona albumów z nazwą żółto-niebieskiego radia. Nagrodę w imieniu stacji odebrała wytypowana wcześniej przedstawicielka słuchaczy.

I tak oto przyszedł czas na ostatni występ wieczoru. Chociaż prowadzący zapowiedzieli, iż utwór Marka Grechuty pt. „Dni, których nie znamy” wykonają wszystkie gwiazdy, które pojawiły się wcześniej na scenie, to najwyraźniej części z nich już chyba w Teatrze Polskim nie było (albo szykowała się już do wyjścia), bo na scenie bynajmniej się nie pojawili. Nie zmienia to jednak faktu, iż finał gali należał do jednego z najbardziej wzruszających momentów uroczystości. Początkowe wersy piosenki śpiewał Piotr Kupicha oraz Maryla Rodowicz, a potem dołączyli do nich także inni artyści. Scenę, a następnie sukcesywnie całą widownię zaczęło zasypywać konfetti. W którymś momencie publiczność wstała z miejsc i wraz z artystami zaczęła wyśpiewywać refren przeboju Grechuty. Atmosfera zrobiła się wzniosła, a scena w deszczu konfetti wyglądała wprost przepięknie. W ten sposób gala dobiegła końca. Nie był to jednak koniec świętowania. Tuż po zakończeniu koncertu, wszyscy uczestnicy gali zostali zaproszeni na uroczysty bankiet w teatralnym foyer. Był to doskonały czas na robienie zdjęć gwiazdom przez fotoreporterów, przeprowadzanie wywiadów, wspólne rozmowy pomiędzy uczestnikami, jak i korzystanie z przygotowanego poczęstunku. Przyznać należy, iż dania i przekąski zostały przygotowane w bardzo wyszukany sposób, lecz najlepsze wrażenie robił urodzinowy tort przypominający krakowski Kopiec Kościuszki z otaczającymi go zabudowaniami, z których codziennie nadawane są poszczególne audycje RMF FM.

 

Podsumowując, pragnę życzyć RMF FM dalszych sukcesów (a tych dotychczasowych – gratuluję), wytrwałości, zawsze najlepszej muzyki, a ponadto, aby ludziom współtworzącym tę stację nigdy nie zabrakło pasji i tych pozytywnych emocji, które dzięki ich pracy emanują z radioodbiornika, gdy ustawiony jest na RMF FM! Jeżeli zaś chodzi o samą galę, to należy pochwalić organizatorów za to, iż w jednym miejscu zdołali zebrać plejadę gwiazd muzyki. Na scenie pojawili się wyłącznie tacy artyści, których utwory goszczą na antenie stacji, którzy – co więcej – śpiewanie mają we krwi (dzięki czemu nie są im straszne występy na żywo) i obdarzeni są prawdziwym talentem, a muzyka jest ich życiową pasją, nie zaś wyłącznie sposobem na zarabianie dużych pieniędzy. Postawiono na najlepszych, co skutkowało tym, iż hasło stacji „RMF FM Najlepsza muzyka” było w czasie gali jak najbardziej aktualne. Cieszę się niezmiernie, że mogłem być częścią tego wyjątkowego przedsięwzięcia i mam nadzieję, iż kolejne jubileuszowe gale RMF FM (bo nie ma wątpliwości, iż przed tym radiem jeszcze wiele okrągłych rocznic) również będą tak wielkim wydarzeniem.

fot. urodzinowy tort RMF FM

fot. ja z jedną z największych gwiazd wieczoru, Edytą Górniak

fot. zamiana ról – Piotr Kupicha wcielający się w rolę reportera portalu plejada.pl

fot. Piotr Kupicha pozujący fotoreporterom

nagłówek + zdjęcia w tekście: zasoby własne