13. rocznica śmierci Aaliyah

W kalendarzu widzę datę – 25 sierpnia 2014 roku. Dokładnie 13 lat temu w tragicznych okolicznościach odeszła od nas Aaliyah. Wokalistka miała wtedy zaledwie 22 lata, trzy albumy na koncie, a przed sobą wszystko, co najlepsze. Tak się przynajmniej wydawało.

O tym, jakim ciosem dla mnie, młodziutkiego jeszcze wtedy melomana, była informacja o śmierci wokalistki, którą zdążyłem pokochać raptem kilkanaście miesięcy przed tym zdarzeniem, pisałem na blogu już wielokrotnie. 25 sierpnia nie potrafię jednak nie napisać tego raz jeszcze. I właśnie ponownie to uczyniłem. Mocno przeżyłam wówczas tę stratę i nie mogę jej odżałować po dziś dzień. Piękne jest jednak to, że pozostała ze mną muzyka, która towarzyszyła mi podczas mojego dojrzewania i towarzyszy mi nadal.
 
http://www.youtube.com/watch?v=D1ijI5G5q4M
 
Wspominanie Aaliyah na blogu to nie tylko obowiązek, który sam na siebie nałożyłem, ale i wewnętrzna potrzeba oraz chęć. Gdy teraz piszę ten tekst, słucham piosenek Aaliyah z jej wydanego w 2001 r. albumu zatytułowanego jej imieniem i myślę sobie, że utwory z tej płyty wcale się nie zestarzały (choć dwa jej pierwsze albumy brzmią już oldschoolowo). Trudno nam teraz przewidzieć, czy Aaliyah, gdyby inaczej potoczyły się jej życiowe losy, nadal konsekwentnie rozwijałaby obrany za nastoletniości muzyczny kierunek, czy może zmiana trendów (myślę tu w szczególności o trwającym przez kilka lat wyraźnym odwrocie od R&B w mainstreamie), która nastąpiła w okolicach roku 2009, miałaby istotny wpływ na jej repertuar. Nie ma jednak sensu próbować dociec, jaka byłaby rzeczywistość.

Mnie i innym fanom Aaliyah pozostaje zatem cieszyć zmysły tym, co artystka zdążyła nam podarować, a także sygnalizować (czyniąc to przynajmniej raz w roku), że o Aaliyah pamiętamy, a o zapomnieniu nie ma absolutnie mowy.

fot. Justin Timberlake, Aaliyah i Lance Bass (theberry.com)

Wybaczcie mi, jeżeli męczy Was, że regularnie przypominam o blogowych wpisach, które dotyczyły Aaliyah. Mam nadzieję, że nie tylko uszanujecie mój sentymentalizm, ale i sięgnięcie dzisiaj po któryś z tekstów dedykowanych tej artystce – moich bądź nieblogowych, napisanych przez kogokolwiek innego. Najbardziej życzyłbym sobie jednak, byście choć przez chwilę posłuchali, przynajmniej tego dnia, jej muzyki.

Pamiętam. Tęsknię. Słucham.

fot. graffiti „Aaliyah R.I.P – Forever in our Hearts” (www.triplezed.com)

  • „Księżniczka R&B: Aaliyah – muzyczne dziedzictwo tragicznie zmarłej artystki” – tekst opublikowany w ramach cyklu „Felietony” (wpis z 13 listopada 2009 r.) (tutaj).
  • „In loving memory of Aaliyah”: wspomnienie Aaliyah w 9. rocznicę śmierci (tutaj).
  • „10. rocznica śmierci Aaliyah”: wspomnienie Aaliyah w 10. rocznicę śmierci (tutaj).
  • „Aaliyah: to już 11 lat…”: wspomnienie Aaliyah w 11. rocznicę śmierci (tutaj).
  • „O Aaliyah w 12. rocznicę śmierci”: wspomnienie Aaliyah w 12. rocznicę śmierci (tutaj).
  • Historia oraz moje przemyślenia na temat singla „Try again” – wpis w ramach cyklu „Ulubione piosenki” (tutaj).
  • MUZYKO(B)LOGowe podsumowanie roku 2012 – SINGLE – moje przemyślenia na temat singla „Enough said” (tutaj).
  • „Chochlik.pl #15” – czyli o kłopotach z pisownią imienia „Aaliyah” (tutaj).
  • „Zapomniane melodie #9” – Aaliyah jako uczestniczka talent show „Star Search” w 1989 r. (tutaj).

O Aaliyah pisałem również na SoundUniverse.pl (tutaj).

Ponadto warto przejrzeć galerię 50 zdjęć Aaliyah, które zamieszczono na stronie complex.com (tutaj). Znajdziecie w niej fotki Aaliyah m.in. z młodym Timbalandem, Ludacrisem, Jayem Z, Eminemem, początkującą P!nk, Lizą Minnelli, Boyem Georgem, nastoletnim Justinem Timberlakem oraz Diddym i J.Lo.

fot. okładka albumu: Aaliyah „Aaliyah” (www.slate.com)

Beyoncé przeprowadzająca krótką rozmowę z Aaliyah:
 

 
Wywiad z Aaliyah – „MTV Stripped”:
 

 
Poniżej garść utworów Aaliyah, których do tej pory na blogu nie proponowałem (te, które lubię najbardziej, już się na blogu pojawiały – niektóre nawet kilka razy).