8 lutego 2010 r. najpopularniejsza stacja muzyczna na świecie, MTV, przestała być oficjalnie kanałem muzycznym. Po prawie 29 latach zmianie uległo logo stacji zaprojektowane swego czasu przez niejakiego Franka Olinsky’ego. Nowy symbol pozbawiony został nazwy „Music Television”, a sam napis „MTV” przycięto z kilku stron. Tłem zmodyfikowanego napisu będą obecnie zmieniające się fotografie przedstawiające różne sceny, zazwyczaj jednak młodych ludzi (będzie to zatem logo lifestyle’owe) – jako że to do nich stacja kieruje swoją ofertę programową.
Wprawdzie już od lat 90. XX w. muzyka zajmowała w MTV coraz mniej czasu antenowego, jednak dopiero w ostatnich latach stacja decydowała się na bardziej drastyczne kroki, stawiając niemal wyłącznie na programy typu reality show. Tak znaczną redukcję emisji teledysków, które przecież powinny być trzonem oferty programowej MTV, stacja tłumaczyła m.in. wzrostem znaczenia internetu, za pośrednictwem którego młodzi ludzie mogą obejrzeć swoje ulubione klipy. MTV uznało, że obecnie stacja powinna być raczej kanałem lifestyle’owym, nie zaś kanałem muzycznym (to właśnie ma odzwierciedlać nowe logo). Podczas gdy w 2000 r. na emisję klipów poświęcano (i tak stosunkowo niewiele) 8 godzin dziennie, to rok 2008 to już tylko 3 godziny muzyki na dobę! Okrojono też ilość informacji wyświetlanych u dołu ekranu na początku i na końcu każdego teledysku.
Zdaję sobie sprawę z tego, iż programy typu „Szał ciał”, „Polowanie na singla”, „Odpicuj mi brykę” (Boże!, trudno o idiotyczniejszy tytuł), „Paris Hilton – kumpela na zabój” (strzeż mnie, Panie, przed taką kumpelą!) czy „Penetratorzy” mogą cieszyć się całkiem sporym zainteresowaniem. Nie zmienia to jednak faktu, iż ubolewam nad tym, że telewizja muzyczna, która była kiedyś oknem na świat dla młodych, pasjonujących się muzyką ludzi, lansowała muzyczne trendy, pomagała wypromować się artystom znajdującym się dopiero na początku swojej międzynarodowej kariery, a także emitowała muzykę tych największych, kochanych przez miliony, zdecydowała się tak obniżyć swój poziom. Istnieją wprawdzie stacje pokrewne – choćby MTV Hits, na których muzyki jest już znacznie więcej niż na głównej antenie, jednak kiepskie to pocieszenie. Wolałbym, by to raczej reality shows otrzymały swój osobny kanał, a nie żeby to, co powinno być dla tak potężnej marki priorytetem, zostało na ich korzyść zepchnięte na boczny tor (tym bardziej, że stacja MTV Hits nie ma już takiej dostępności, jak samo MTV i wszystkie jego międzynarodowe oddziały).
Rozumiem, że dzisiejszy świat podlega bardzo dynamicznym zmianom. Rozumiem też, że obecnie młodzi ludzie mają nieco inne wymagania wobec telewizji niż ci, którzy swą młodość przeżywali kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt lat temu. Pojawia się jednak pytanie, czy taki stan rzeczy musi wiązać się z koniecznością schlebiania tanim gustom? Kanał MTV, dokonując zmian, mógł przynajmniej zachować pewien umiar i proporcję, tak aby na antenie wygospodarowano czas zarówno dla reality shows, które wcześniej czy później stracą popularność, bo ludziom w końcu znudzi się sztuczne lansowanie gwiazdeczek, których jedynym talentem jest robienie z siebie idiotów na wizji (za pieniądze, rzecz jasna), jak i dla – kluczowej moim zdaniem – muzyki! A skoro tak się nie stało, to może niech w takim razie stacja, której skrót „MTV” rozszyfrowywany był do tej pory jako „Music Television”, zmieni nazwę chociażby na… RSTV („Reality Shows Television„). Ponadto (względnie) prestiżowe niegdyś nagrody MTV Video Music Awards i MTV Europe Music Awards może należałoby zastąpić nagrodami dla najlepszych (tfu!, raczej: najbardziej popapranych) gwiazdeczek (to i tak chyba za małe zdrobnienie) programów typu reality show… Wiadomo jednak, że nikt się na taki krok nie zdecyduje.
Obecni decydenci stacji wykorzystują znaną markę do promowania pozostawiającej wiele do życzenia oferty programowej, bo gdyby stworzono dla reality shows odrębną stację, to trzeba by się bardzo wysilić, żeby ją skutecznie wypromować – a tak było znacznie łatwiej. Wprawdzie mają do tego pełne prawo, ale… czy na pewno nie można było tego rozegrać inaczej? Być może i młodzi ludzie oczekują od telewizji lekkich i niewymagających myślenia programów (tak jakby teledyski wymagały Bóg wie jakiej inteligencji)… Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że gdyby kanał emitował 2 razy więcej teledysków, to widownia również by to zaakceptowała, a w ostatecznym rozrachunku byłaby usatysfakcjonowana taką ofertą (przecież kanały muzyczne nadal mają rację bytu!), natomiast samo MTV zachowałoby twarz. Owszem, konieczne byłyby pewne modyfikacje, aby taka oferta przystawała do realiów XXI wieku, ale wszystko w granicach rozsądku (rewolucja nie byłaby raczej wskazana). Z kolei możliwość oglądania teledysków w internecie to – niech stacja wybaczy – zupełnie co innego niż oglądanie ich w dużo lepszej rozdzielczości w telewizji. Jeżeli już dokonywać redukcji emisji klipów, to można by w to miejsce wprowadzać przynajmniej programy o muzyce (kulisy sławy gwiazd muzyki, historie powstania największych przebojów, popularne niegdyś „Making the video” itp.) – tak, jak robi to inny „twór” MTV, tj. stacja VH1, której ramówkę oceniam obecnie dużo wyżej niż to, co proponuje „stacja-matka”.
Dla jasności – nie jestem przeciwnikiem wszystkich reality shows emitowanych na antenie MTV, jednak poziom wielu z nich jest po prostu żenujący. Ale nic tu z mojego rozżalenia… Muszę się pogodzić z tym, że kanał postrzegany przeze mnie kiedyś jako najważniejsza marka promująca muzykę, który, co więcej, potrafiłem mieć włączony naprawdę długo (chociaż niektóre teledyski widziałem już dziesiątki razy), jest obecnie zupełnie nie dla mnie. Muszę się najwyraźniej zadowolić innymi stacjami, do których mam dostęp. Chociaż… zawsze pozostaje inna możliwość – mogę przecież (a co mi tam!) włączyć MTV i „rozkoszować się” programem „Szał ciał”, zastanawiając się, czy 5 seksownych, aczkolwiek odartych z inteligencji i resztek skromności dziewcząt ustawi się według atrakcyjności ich biustów w tej samej kolejności, w jakiej ułożyło je 3 obleśnych, śliniących się na ich widok budowlańców. Pasjonujące!
Gdy MTV oficjalnie zainaugurowało swoje istnienie w 1981 r., w pierwszej kolejności wyemitowało klip o znamiennym tytule – „Video killed the radio star” grupy The Buggles. Jakże proroczy okazał się tytuł wydanej przed kilkoma miesiącami nowej płyty Robbiego Williamsa – „Reality killed the video star”! Nie spodziewałem się, że stacja, dzięki której klipy stały się ważnym aspektem współczesnej popkultury i zarazem nieodzownym elementem promocji muzyki, poczyni tak drastyczne kroki ku upadkowi ich znaczenia.
PS Właśnie się dowiedziałem, że laska, która wygrała pierwszą edycję „Paris Hilton – kumpela na zabój” zdradziła Paris – chodziło jej tylko o sławę! Jak mogła?! A myślałem, że naprawdę chce być jej przyjaciółką! Ale wieśniara…
fot. nowe logo MTV w kilku odsłonach (większość niestety prezentuje się dosyć nieciekawie) (underconsideration.com)
nagłówek – fot. dawne logo kanału muzycznego MTV (newyou.com)