DisCover #6: piosenki Ewy Demarczyk

Charyzmatyczna i ekspresyjna artystka, ale przede wszystkim niezapomniana. Mimo że Ewa Demarczyk milczy od wielu już lat, jej piosenkom nie było dane odejść w zapomnienie. O ile tylko ktoś nabierze odwagi, by zmierzyć się z jej niełatwym repertuarem oraz emocjonującymi, brawurowymi wykonaniami (a odważnych nie brakowało), stajemy się świadkami kolejnych ich interpretacji. Jak na osobę, która jest nieobecna w życiu publicznym, jej nazwisko pojawia się w mediach na tyle często, że śmiało można postawić tezę, iż to artystyczna unikatowość jego posiadaczki oraz siła kreowania emocji poprzez muzyczny przekaz zapewniły wyjątkową żywotność utworom wykonywanym przez Ewę Demarczyk.

Ileż to razy w telewizyjnych rozmowach z artystami czy o artystach w którymś momencie ktoś wypowiada dwa słowa: „Ewa Demarczyk”, a wtedy pozostali uczestnicy dyskusji szukają wzniosłych określeń, by wyrazić podziw dla tej magnetycznej postaci. Mimo zatem niewielkiej w gruncie rzeczy liczby zarejestrowanych utworów udało się Ewie Demarczyk poprzez swoją twórczość uczynić z siebie niezwykle ważną postać dla polskiej piosenki, a poza tym powszechnie cenioną artystkę. Czy to nie znamienne, że to właśnie ona była jednym z muzycznych gości, którzy uświetnili historyczny, pierwszy Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu w 1963 r.?

Zainspirowany opisanymi pokrótce okolicznościami kolejną odsłonę cyklu „DisCover” w całości dedykowałem Ewie Demarczyk. Na potrzeby tego wpisu wybrałem 4 utwory wykonywane przez wokalistkę, z którymi mierzyli się również inni artyści. Oczywiście nie są to jedyne utwory, które mogłyby się pojawić w tym cyklu, ale dokonanie selekcji z uwagi na częste sięganie przez innych muzyków po repertuar Ewy Demarczyk było konieczne.

W tym kontekście zasygnalizować wypada, iż w październiku 2011 r. nakładem Luna Music ukazał się album „Anioły w kolorze: piosenki z repertuaru Ewy Demarczyk” stanowiący hołd złożony artystce przez inne śpiewające panie. Albumu możecie posłuchać np. na Deezer (tutaj) lub na Spotify (tutaj).

 

„Karuzela z madonnami”

Ten utwór, będący jednym z flagowych jej nagrań, Ewa Demarczyk wykonała podczas opolskiego festiwalu w 1963 r. Muzykę do wiersza Mirona Białoszewskiego napisał dla niej Zygmunt Konieczny. Utwór znalazł się następnie na wydanym w 1967 r. albumie „Ewa Demarczyk śpiewa piosenki Zygmunta Koniecznego”, który dla wokalistki stanowi nie tylko pierwsze oficjalne wydawnictwo długogrające, ale i w pewnym stopniu kompilację najpopularniejszych utworów (choć pod tym względem niekompletne).

Spośród artystów, którzy postanowili spróbować swoich sił w starciu z oryginalnym wykonaniem „Karuzeli z madonnami”, najlepiej według mnie radziła sobie Justyna Steczkowska. Wokalistka wykonywała ten utwór przy różnych okazjach. Jej interpretacja pojawiła się już na debiutanckim albumie „Dziewczyna szamana” z 1996 r. Justyna zadbała o staranną artykulację dynamicznie wyśpiewywanych słów, a nadto potrafiła sprostać ekspresji pierwowzoru, wzbogacając go o nieco większą dawkę neurotyczności. Nie wszystkie jej wykonania były jednak tak samo piękne i udane. Wokalistka śpiewała ten utwór np. podczas festiwalu w Opolu w 2011 r. w ramach koncertu „Panna, madonna, legenda tych lat” poświęconego twórczości Ewy Demarczyk. Mnie dużo bardziej utkwiło w pamięci jej wykonanie (oraz iście opętańczy ruch sceniczny przed finałowym momentem utworu) z 2004 r. z koncertu towarzyszącego wejściu Polski do Unii Europejskiej.

Ale przecież nie tylko Justyna Steczkowska zaproponowała nam cover „Karuzeli z madonnami”. Nad tą pieśnią pochyliła się również Katarzyna Groniec, czyniąc to na potrzeby opolskiego festiwalu bodaj w 1998 r. oraz w 2011 r. w czasie koncertu ku pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej – „Jednego serca”.

(wideo obecnie niedostępne)

Na albumie „Anioły w kolorze: piosenki z repertuaru Ewy Demarczyk” z 2011 r. śpiewała ją również Natalia Przybysz.

W sieci odnaleźć można prócz tego wykonania: zespołu Maanam (posłuchaj), Joanny Słowińskiej (posłuchaj), laureata „Szansy na sukces”Michała Gasza (posłuchaj) czy Jacka Wójcickiego (posłuchaj).

 

„Groszki i róże”

Pełnej ekspresji „Karuzeli z madonnami” przeciwstawić można delikatne „Groszki i róże”. O ile jednak w pierwszym z wymienionych utworów kręciła się karuzela, tutaj podkład przywołuje na myśl dźwięki pozytywki. Muzykę do słów Juliana Kacpra napisał Zygmunt Konieczny. Ten utwór, podobnie jak „Karuzela z madonnami”, znalazł się na albumie „Ewa Demarczyk śpiewa piosenki Zygmunta Koniecznego”.

Na swoim drugim albumie pt. „Serwus Madonna” z 2004 r. Janusz Radek umieścił własne interpretacje utworów wykonywanych wcześniej przez artystów Piwnicy Pod Baranami. Znalazło się na nim kilka utworów z repertuaru Ewy Demarczyk, w tym „Groszki i róże”.

W 1996 r., a zatem kilka lat przed Januszem Radkiem, zespół Firebirds z barwną wokalistką Joanną Prykowską (grupa rozwiązała się w 2000 r.) uczynił z utworu „Groszki i róże” jeden ze swoich radiowych singli.

W 2011 r. podczas opolskiego koncertu „Panna, madonna, legenda tych lat” „Groszki i róże” śpiewała Ania Dąbrowska (posłuchaj), a na wydanym w tym samym roku albumie „Anioły w kolorze: piosenki z repertuaru Ewy Demarczyk” wspomniany utwór wykonywała Natalia Przybysz.

Z „Groszkami i różami” na scenie pojawił się swego czasu także Mietek Szcześniak (posłuchaj), a niedługo po pojawieniu się oryginału, w 1967 r., śpiewał ten utwór zmarły kilka lat później na skutek nieszczęśliwego wypadku młody aktor i wokalista – Andrzej Nardelli. Jego występ stanowi fragment filmu dokumentalnego „Raz, dwa, trzy…” o zajęciach prof. Ludwika Sempolińskiego ze studentami warszawskiej PWST.

 

„Grande valse brillante”

Orkiestrowe „Grande valse brillante” można przedstawić jako kolejną wyjątkową pieśń uwzględnioną na liście utworów z albumu „Ewa Demarczyk śpiewa piosenki Zygmunta Koniecznego”. W tym przypadku kompozycja Zygmunta Koniecznego towarzyszyła wierszowi „Kwiaty polskie” Juliana Tuwima. Za wykonanie tego walca Ewa Demarczyk otrzymała II nagrodę na festiwalu w Sopocie w 1964 r. Jest to z pewnością jeden z najważniejszych i jeden z najbardziej znanych utworów w dorobku artystki, a jednocześnie jedna z pereł polskiej piosenki. Szczególnego statusu tej pieśni dowodzić mogą liczne pojawiające się później jej interpretacje.

Podniosłego „Grande valse brillante” nie mogło zabraknąć na albumie „Serwus Madonna” Janusza Radka z 2004 r. W późniejszym czasie artysta wykonywał ten utwór np. w 2013 r., czyli w Roku Juliana Tuwima, podczas odbywającej się w Teatrze Polskim w Warszawie Gali Języka Ojczystego.

Często „Grande valse brillante” gości również w scenicznym repertuarze Justyny Steczkowskiej. Artystka wykonywała utwór m.in. na festiwalu w Opolu w 2009 r. (posłuchaj), w 2011 r. w czasie koncertu „Jednego serca” poświęconego pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej (posłuchaj), w ramach koncertu z okazji jubileuszu 50-lecia radiowej Trójki czy też w telewizyjnym programie „Jaka to melodia?”. Jej wykonanie zamieszczono na albumie „Anioły w kolorze: piosenki z repertuaru Ewy Demarczyk”. Wspomniany album zawierał jednocześnie interpretację Stanisławy Celińskiej (posłuchaj).

W 2011 r. podczas festiwalu w Opolu w ramach koncertu „Panna, madonna, legenda tych lat” utwór wykonała aktorka i wokalistka – Anna Czartoryska.

Utwór śpiewali ponadto m.in. Michał Bajor (posłuchaj) oraz Kinga Preis przy akompaniamencie Leszka Możdżera (posłuchaj).

 

„Rebeka”

Utwór „Rebeka” z tekstem Andrzeja Własta napisanym do muzyki Zygmunta Białostockiego powstał jeszcze w okresie międzywojennym, w początkowej fazie lat 30. XX w. Napisano go w formie tanga z myślą o rewii o tytule „Yo-Yo” prezentowanej przez warszawski teatr „Morskie Oko”, a jako pierwsza wykonywała go Dora Kalinówna (historię tego utworu przedstawiono na stronie tutaj). W okresie międzywojennym „Rebekę” śpiewali również: Zofia Terne, Adam Aston (posłuchaj) i Tadeusz Faliszewski (posłuchaj), a po wojnie np. Sława Przybylska (posłuchaj).

Ewa Demarczyk nie jest zatem pierwszą artystką, która wykonywała „Rebekę”, czego nie wszyscy znający jej wersję są świadomi. Jej wykonanie znalazło się na albumie „Ewa Demarczyk” wydanym w 1974 r., czyli 2 lata po tym, jak wokalistka zakończyła swoje występy w Piwnicy Pod Baranami.

W 2013 r. „Rebekę” odświeżyła Kayah, promując tym utworem swój oryginalny projekt – „Transoriental Orchestra”. Na wydawnictwie pod tym tytułem Kayah podąża żydowskimi śladami, stąd nie dziwi obecność na albumie utworu „Rebeka”, którego tekst (podobnie jak elementy muzyki) wpisuje się w tę tematykę.

Przed Kayah, tj. w 2011 r., utwór „Rebeka” w wykonaniu Mai Kleszcz umieszczono na albumie „Anioły w kolorze: piosenki z repertuaru Ewy Demarczyk”, a kilka miesięcy później (w maju 2012 r.) na albumie „Odeon”, który nakładem wytwórni Kayax Maja Kleszcz wydała wraz z zespołem incarNations.

Piosenkę wykonywali również m.in. Marek Dyjak (posłuchaj), a podczas koncertu „Panna, madonna, legenda tych lat” na festiwalu w Opolu w 2011 r. – Sonia Bohosiewicz (posłuchaj).

nagłówek – fot. okładka albumu: Ewa Demarczyk „Ewa Demarczyk śpiewa piosenki Zygmunta Koniecznego” (spotify.com)