Nowy szablon, nowe kłopoty!

Jak łatwo zauważyć, MUZYKO(B)LOG ma od dzisiaj nowy layout i dużo innych nowych elementów. Choćby nazwy kategorii pod bannerem. Na osobne kategorie w końcu zapracowały sobie zamieszczane do tej pory w innym miejscu wpisy z cyklu:

– Chochlik.pl,

– Kim jest…?,

– Niekonwencjonalne okładki płyt,

– Ulubione piosenki.

Blog zmienił się, ponieważ redakcja blog.onet.pl wzięła sobie do serca mnożące się od miesięcy (lat?) opinie blogerów i ich czytelników, że blogowanie w tak przestarzałym „środowisku” z czasem – zamiast pozostawać przyjemnością – przekształca się w coraz większą udrękę, której stawić czoła mogą jedynie najwytrwalsi.

Na pewno trochę się tu jeszcze pozmienia. Potrzebuję więcej czasu, by dokonać wielu planowanych modyfikacji.

Niestety! Okazało się, że dobre czasy jeszcze dla mojego bloga nie nastały. Po przeniesieniu ze starego szablonu wszystkich zamieszczonych tam do dnia 24 października 2012 r. wpisów w nowym szablonie posypał się ich układ graficzny. Czcionki w wielu miejscach pozmieniały się samoistnie – raz są większe niż były, innym razem mniejsze; a to gdzieś pojawia się niechciana kursywa etc. Co więcej, w wielu postach przerwy pomiędzy akapitami porozkładały się według własnego widzimisię, przez co w jednym miejscu przerwa między kolejnymi partiami tekstu jest za duża, a w innym nie ma jej wcale (i tekst zlewa się w jedną, nieczytelną całość)… Co gorsza, na razie nie widzę możliwości, by skutecznie temu wszystkiemu zaradzić. I nawet nie chodzi tu o dużą liczbę wpisów do ogarnięcia, a jest ich – bez niniejszego – 333!, lecz o to, że mimo poczynionych w ciągu dzisiejszego dnia modyfikacji w dalszym ciągu formatowanie wpisów odbywa się niekonsekwentnie, a blog zupełnie mnie pod tym względem nie słucha…

Cóż, może wpadam w panikę, a wszystko da się jeszcze poustawiać dokładnie tak, jak sobie tego życzę – logicznie, przejrzyście i, co dla mnie najważniejsze, konsekwentnie! Na razie jednak liczę na Waszą wyrozumiałość. A także swoją – bo osobie, dla której każda „zjedzona” literka, przestawiony akapit czy brakujące podkreślenie już zmniejsza ocenę całości, trudno jest pogodzić się z tym, co – na dużą skalę – dotknęło mojego bloga na skutek (paradoksalnie, tak przecież przeze mnie pożądanego…) przeniesienia treści z poprzedniej przestarzałej platformy.