Ciekawostki #18: Kings Of Leon, The Killers, Oasis

  • Kings Of Leon „Only by the night”

Czwarty w dorobku zespołu Kings Of Leon studyjny album, „Only by the night”, okazał się dla amerykańskiej formacji przełomowy, przynosząc jej największy komercyjny sukces w karierze. Płytę szczególnie upodobali sobie Brytyjczycy. W brytyjskim podsumowaniu sprzedaży albumów za rok 2008 „Only by the night” uplasowało się na 3. pozycji, w podsumowaniu 2009 r. – 5. pozycji, a i rok 2010 zakończy się dla tego wydawnictwa miejscem w rocznym top 30. Do dziś album rozszedł się w Wielkiej Brytanii w 2,5-milionowym nakładzie (zaznaczam, że 2,4 mln zapewnia płycie 8-krotną platynę), a w 112. tygodniu pobytu na liście nadal jest notowany w top 75 (dokładniej: w piątej dziesiątce).

Ciekawe jest jeszcze inne osiągnięcie „Only by the night” na Wyspach – okazuje się bowiem, że w tym regionie jest to jak dotąd najlepiej sprzedający się cyfrowo album wszech czasów (innymi słowy, żadnego innego wydawnictwa Brytyjczycy legalnie nie pobierali z internetu tak często, jak czwartej płyty Kings Of Leon). Wcześniej rekordzistką na tym polu była Amy Winehouse z kultowym już „Back to black”. Gdyby jednak spojrzeć na cyfrową sprzedaż albumów globalnie, prym wiedliby wówczas panowie z Coldplay z „Viva la vida or death and all his friends”.

fot. okładka albumu: Kings Of Leon „Only by the night” (spotify.com)

  • The Killers „Hot fuss”

„Hot fuss”, czyli debiutancki longplay amerykańskiej grupy The Killers, jest jedną z ważniejszych płyt minionej dekady. Krążek, z którego pochodzą przeboje „Somebody told me”, „Mr. Brightside” (w teledysku do tego nagrania występuje nasza rodaczka, Iza Miko) czy „All these things that I’ve done” (przez niektórych utożsamiany głównie z popularnym zdaniem „I got soul, but I’m not a soldier”), w top 50 amerykańskiej listy magazynu „Billboard”, The Billboard 200, przebywał w sumie przez rok. Warto jednak przyjrzeć się, czego płyta „Hot fuss” dokonała na rynku brytyjskim.

Nie będzie przesadą, jeżeli napiszę, że za sprawą tego wydawnictwa Brytyjczycy wprost oszaleli na punkcie The Killers. Album dotarł do 1. pozycji tamtejszego zestawienia sprzedaży, jednak jego największym sukcesem była długa żywotność na liście. Krążek jest dziś 6-krotnie platynowy. Nie ma się jednak czemu dziwić, skoro w top 75 The UK Albums Chart przebywał przez 173 tygodnie! Dzięki temu wynikowi The Killers są rekordzistami, ponieważ do tej pory żaden inny album wydany po roku 2000 nie spędził w brytyjskim zestawieniu aż tyle czasu.

  • Oasis „All around the world”

Najdłużej trwający „numer jeden” na The UK Singles Chart sprezentowali Brytyjczykom ich dawni ulubieńcy z Oasis. Piosenka „All around the world”, która dotarła na szczyt listy w styczniu 1998 r., trwała aż 9 minut i 38 sekund – i co rzadko się zdarza, jej singlowa wersja była dłuższa od tej, która znajdowała się na albumie „Be here now”. W tle utworu pojawiają się wokalne „wstawki” przywołujące na myśl przebój The Beatles, „Hey Jude” z 1968 r. Uwaga ta jest o tyle istotna, że pośród brytyjskich „numerów jeden” to właśnie owo nagranie było przez długi czas rekordzistą pod względem czasu trwania. Po piętach The Beatles deptał jednak charytatywny projekt z 1985 r. skrywający się pod kryptonimem USA For Africa i jego popularny singiel „We are the world” wykonywany przez plejadę gwiazd muzyki rozrywkowej tamtego okresu. Oba wymienione nagrania trwały ponad 7 minut („Hey Jude” dokładnie 7:11, a „We are the world” – 7:02). Następny w kolejce w tym nieco dziwacznym rankingu jest przebój szkockiej grupy Simple Minds z 1989 r. znany pod 2 tytułami: przede wszystkim jako „Belfast child”, ewentualnie jako „Ballad of the streets (EP)”.

nagłówek – fot. The Killers (metro.co.uk)