In loving memory of Aaliyah…

Doskonale pamiętam ten okropny dzień. Siedziałem na kanapie, kątem oka zerkałem na telewizor i tu nagle komunikat… Przerażający komunikat. Nie dowierzałem. To nie mogła być prawda! A jednak… Byłem w ciężkim szoku! Moja idolka – piękna, młodziutka (bo zaledwie 22-letnia), niezwykle utalentowana, będąca u progu wielkiej międzynarodowej kariery gwiazda R&B, Aaliyah, zginęła w katastrofie lotniczej!!!

Na dzisiejszy dzień przypada dziewiąta rocznica tego tragicznego zdarzenia. Nadal nie mogę się pogodzić z tym, że artystka, która była dla mnie tak ważna, przez nieszczęśliwy splot wydarzeń została nam tak nagle i okrutnie odebrana. Ten wpis jest jednak dowodem na to, że mimo upływu lat, są jeszcze na świecie osoby, które o Aaliyah pamiętają i cały czas mają ją w sercu. Dzisiaj to jest jej wieczór – słucham jej muzyki. Jakież to szczęście, że została nam po niej bogata – jak na tak krótki żywot – kolekcja nagrań. Dzięki Aaliyah zrozumiałem, jak powinno brzmieć prawdziwe współczesne R&B. I tego gatunku już na zawsze Aaliyah będzie dla mnie ikoną. Uwielbiam ją m.in. za przebojowe „Try again”, które przez długie miesiące słuchałem jak opętany (zresztą, pisałem już kiedyś o mojej miłości do tego utworu – tutaj).

Wybaczcie, ale mój wpis nie będzie długi. Pozwólcie mi rozkoszować się dziś dźwiękami utworów mojej idolki, wsłuchiwać się w jej głos i wspominać… Jeżeli nie znacie historii kariery Baby Girl (a tak ją często nazywano) i okoliczności katastrofy, odsyłam do mojego starszego artykułu w całości poświęconego Aaliyah (tu). I obiecuję w tym miejscu, że to nie ostatni raz, jak wspominam na blogu o tej wielkiej artystce. Jej trzeci (jak się potem okazało – ostatni) studyjny album pt. „Aaliyah” od lat jest jednym z moich ulubionych muzycznych wydawnictw. Jest dla mnie szalenie ważny i zawsze będę go postrzegał jako album w pewien sposób dla mnie przełomowy.

Z rzeczonego krążka w szczególności ujęła mnie przepiękna, balladowa kompozycja „I care 4 U”, która nie dość, że od samego początku oddziaływała na mnie bardzo emocjonalnie, to potem jeszcze zaczęła kojarzyć mi się ze smutnym wydarzeniem sprzed 9 lat (i tak już pozostało). Zarówno wspomniany utwór, jak i album, z którego pochodzi, doczekają się wcześniej czy później dłuższego blogowego wywodu, bo i w pełni na to zasługują. Tymczasem fanów tragicznie zmarłej artystki, jak i tych, którzy albo nigdy się nią nie interesowali, albo pierwszy raz o niej słyszą (9 lat to jednak szmat czasu), zachęcam do tego, żeby chociaż na chwilę dali się ponieść dźwiękom jej muzyki…

fot. mural dedykowany Aaliyah z hasłem: „R.I.P Forever in our Hearts” (allusa.it)

Linki:
– poruszająca kompozycja „I care 4 U”
– klip do największego przeboju Aaliyah, promującego film „Romeo musi umrzeć” – „Try again” (feat. Timbaland)
– klip do pośmiertnego „numeru jeden” na The UK Singles Chart – „More than a woman”
– klip, z powodu którego Aaliyah nie ma już z nami – „Rock the boat” (nigdy za tą piosenką nie przepadałem – tym większe moje rozżalenie, że to ona przyczyniła się do tego, że los tak okrutnie sobie z wokalistki zadrwił)
– klip do nominowanej do Oscara piosenki „Journey to the past”, pochodzącej z animowanego filmu „Anastazja”
– klip do pierwszego singla z kultowego krążka „Aaliyah” – „We need a resolution” (feat. Timbaland)
– piosenka „Choosey lover (old school, new school)” – uwielbiam oldschoolową odnogę tego utworu
– klip do „Miss you” – hołd innych artystów dla Aaliyah

fot. Aaliyah (okmusic.jp)