Raport z rozdań nagród muzycznych 1/2010

Zgodnie z tradycją pierwsze miesiące każdego roku to okres, w którym jesteśmy świadkami wysypu różnych mniej lub bardziej prestiżowych rozdań nagród muzycznych. Najważniejszemu z nich, tj. rozdaniu Grammy Awards, poświęciłem osobny blogowy wpis. O tych zaś popularnych muzycznych galach, które odbywają się w późniejszych miesiącach, takich jak np. nagrody MTV czy American Music Awards, wspomnę, gdy przyjdzie na to odpowiedni czas. Póki co przygotowałem specjalny raport z kilku rozdań nagród, które miały miejsce w sezonie zimowym 2010 r. Francuskie NRJ Music Awards czy niemieckie Echo Deutscher Musikpreis nie są wprawdzie ani w połowie tak prestiżowe, jak chociażby brytyjskie BRIT Awards, jednak dają nam pewien pogląd na to, jakiej muzyki słuchano w ostatnich kilkunastu miesiącach na największych europejskich rynkach muzycznych. Z kolei VIVA Comet i Złote Dzioby to nagrody – delikatnie mówiąc – średnio istotne w polskiej branży muzycznej, jednak to od nich zaczyna się doroczny polski sezon na tego typu gale, więc można je potraktować jako przystawki przed popularniejszymi, aczkolwiek również mało prestiżowymi Fryderykami i Superjedynkami. Już niebawem rozdane zostaną także Eska Music Awards, które jako nagrody pozostawiają wiele do życzenia, lecz jako impreza są jednym z większych muzycznych widowisk w Polsce, a to za sprawą zapraszanych na galę nie tylko polskich, ale również i zagranicznych gości (w tym roku ceremonię uświetnią swoim występem m.in. panowie z OneRepublic i White Lies, czy też Melanie Fiona).

Nagrody magazynu „New Musical Express”, amerykańskie People’s Choice Awards i Nickelodeon Kids’ Choice Awards, a także International Dance Music Awards wprawdzie do tych najbardziej cenionych wyróżnień również nie należą, ale niech zamieszczona o nich wzmianka pełni formę ciekawostki. International Dance Music Awards to poza tym dowód na to, że nie tylko tzw. czarna muzyka (np. Soul Train Awards, BET Awards czy MOBO), country (np. Country Music Association Awards) oraz latynoskie brzmienia (Latin Grammy) mają swoje odrębne ceremonie. Jak łatwo zaobserwować – w czasie większości z wymienionych zagranicznych imprez przynajmniej jedną statuetkę brała do domu Lady Gaga.

  • BRIT Awards 2010

Najlepszy brytyjski artysta: Dizzee Rascal
Nagrodę przyznałbym jednak Calvinowi Harrisowi, który dzielnie zmierzył się z dolegliwością zwaną „syndromem drugiego albumu” (natomiast – dla porównania – totalnie poległ w tej potyczce Mika, który nie zdołał udźwignąć sukcesu debiutanckiego krążka).
Najlepszy zagraniczny artysta: Jay-Z
Najlepsza brytyjska artystka: Lily Allen
Gratulacje dla Lily za to, że podobnie jak Calvin Harris uniosła ciężar sukcesu, który spadł na nią po wydaniu debiutanckiego krążka. Uważam jednak, iż mimo wszystko był to rok Florence + The Machine („Rabbit heart (raise it up)” to mój ulubiony kawałek z jej albumu „Lungs”) – chociaż z tego, co mi wiadomo, to projekt ten uznawany jest powszechnie za grupę, więc kategoria „najlepsza artystka” nie została chyba zbyt trafnie wybrana.
Najlepsza zagraniczna artystka: Lady Gaga
Najlepszy brytyjski zespół: Kasabian
Najlepszy zagraniczny zespół: w tym roku nagrody w tej kategorii nie przyznano ze względu na zbyt krótki czas antenowy widowiska – zyskany w ten sposób czas przekazano na potrzeby specjalnych kategorii związanych z 30-leciem ceremonii (trudno o bardziej żenujący powód)
Najlepszy brytyjski debiutant: JLS
Nagrodę w tej kategorii przyznawali słuchacze stacji BBC Radio 1, a to z pewnością tłumaczy ten werdykt. Gdyby o nagrodzie nie decydował masowy słuchacz, statuetka powędrowałaby w inne ręce – najprawdopodobniej Florence + The Machine.
Najlepszy zagraniczny debiutant: Lady Gaga
Nagroda dla Gagi nie powinna być zaskoczeniem; chociaż nominację otrzymało także kilku ciekawych i zdolnych artystów, którzy jednak nie cieszyli się aż taką popularnością jak ona, np. Daniel Merriweather. O zwycięstwie w tej kategorii decydowali widzowie MTV. Przyznam, że kompletnie nie pojmuję, dlaczego brytyjskich debiutantów oceniają słuchacze radia, a zagranicznych – widzowie kanału muzycznego.
Najlepszy brytyjski singiel (kategoria wspierana – cokolwiek to oznacza – przez słuchaczy publicznego radia i tabloid „The Sun”): „Beat again” JLS
Jak na boysband całkiem przyzwoita imprezowa piosenka, ale bynajmniej nie najlepsza. Miałem wrażenie, że największe szanse na wygraną miała Cheryl Cole z „Fight for this love”, jako że to najlepiej sprzedający się brytyjski singiel roku. Nie sądzę, żeby kariera JLS potrwała długo. Nie dość, że to boysband, co niemal zawsze zwiastuje rozpad grupy z w ciągu kilku lat, to do tego zawdzięczający swój sukces konkursowi talentów. Panowie z JLS niech dobrze wykorzystają swoje 5 minut boysbandowej sławy, żeby mieć szanse na jakikolwiek start jako soliści, kiedy kwartet zakończy już działalność. Pamiętajmy jednak, że np. Girls Aloud, chociaż zrodziły się w podobnych okolicznościach, dzielnie utrzymywały się na rynku przez kilka ładnych sezonów – i być może nadal tak będzie, o ile solowy sukces Cheryl Cole nie będzie miał negatywnego wpływu na istnienie girlsbandu. Bowiem gdy członek zespołu popowego zasmakuje kariery solowej, w której to on jest panem i władcą swojego losu, może mieć trudności, kiedy to ponownie będzie musiał dzielić go z kolektywem. Co więcej, inni członkowie zespołu mogą pozazdrościć solowego dorobku i również wybrać tę drogę.
Warto wspomnieć, że w tej kategorii obok JLS nominację otrzymały: „Breathe slow” Aleshy Dixon, „Bad boys” Alexandry Burke, „The climb” Joe McElderry’ego, „In for the kill” La Roux, „The fear” Lily Allen, „Mama do (uh oh, uh oh)” Pixie Lott, „Break your heart” Taio Cruz i „Number 1” Tinchy’ego Strydera i N-Dubz.
Najlepszy zagraniczny singiel: nie ma takiej kategorii – tylko dlaczego? (kolejne niezrozumiałe dla mnie posunięcie organizatorów)
Najlepszy brytyjski album: „Lungs” Florence + The Machine
Florence pokonała wyróżnionych tego wieczora, tyle że w innych kategoriach – Lily Allen, Dizzee Rascala i Kasabian. Album pokrył się już 3-krotną platyną na Wyspach i nadal świetnie się sprzedaje.
Najlepszy zagraniczny album: „The fame” Lady Gaga
Krążek (sumując sprzedaż obu jego wersji, tj. oryginalnej oraz „deluxe”) jest na najlepszej drodze do osiągnięcia 2-milionowego nakładu na Wyspach. Już początkiem marca sprzedaż albumu przekroczyła 1,6 mln kopii, a sprzedaje się on obecnie niczym świeże bułeczki.
Wybór krytyków: Ellie Goulding
Według krytyków Ellie miała być najlepiej zapowiadającą się artystką 2010 r. Ubiegłoroczna zwyciężczyni, Little Boots, trochę zawiodła krytyków. Świeżo wydany album Goulding zbiera bardzo mieszane recenzje – wprawdzie zdołał zadebiutować na szczycie zestawienia bestsellerów płytowych na Wyspach, jednak w kolejnym tygodniu wypadł z top 10, spadając na odległą 16. pozycję. Wygląda na to, że Goulding to kolejna artystka, która nie zdoła spełnić pokładanych w niej nadziei i furory w muzyce nie zrobi. Gdy usłyszałem ją po raz pierwszy nie wyczułem w niej tego ogromnego potencjału, który – jak się okazuje – wcale taki ogromny nie jest…
Wyróżnienie za wkład w muzykę: Robbie Williams
Nagroda specjalna za najlepszy występ w 30-letniej historii BRIT Awards: Spice Girls „Wannabe”/”Who do you think you are”
To chyba największe nieporozumienie całej gali – jak to możliwe, że rzekomo najlepszy występ wszystkich edycji BRIT Awards był zaśpiewany z playbacku (no chyba że panie potrafią śpiewać dokładnie tak samo jak w oryginale – w co wątpię)?! Lepsze występy można wskazać już spośród tych tegorocznych. Nagrodę przyznali widzowie kanałów ITV i GMTV – chyba nie jest to zbyt obeznana w muzyce widownia.
Nagroda specjalna za najlepszy brytyjski album 30-lecia: „(What’s the story) morning glory?” Oasis
Bez wątpienia jest to jeden z ważniejszych brytyjskich albumów. Wśród nominowanych płyt znajdziemy same kultowe wydawnictwa, chociaż brakuje mi tam „Back to black” Amy Winehouse – wydawało mi się, że ten krążek jest już niemal owiany legendą;-)

Jeżeli zaś chodzi o występy w czasie gali, to chciałbym pochwalić Cheryl Cole za ciekawe połączenie „Fight for this love” z popularnym house’owym podkładem do „Show me love” (Robin S.) – fajny pomysł, a show również całkiem miłe dla oka (dla ucha też znośne). Warto również wspomnieć, iż niecodzienny duet Florence + The Machine i Dizzee Rascala „You got the dirtee love” (połączenie „You’ve got the love” Florence i „Dirtee cash” Rascala) tak bardzo przypadł Brytyjczykom do gustu, że niedługo później trafił do brytyjskiego singlowego zestawienia od razu na 2. miejsce. Dobrego wyboru dokonała Lady Gaga, łącząc „Telephone” z nieco psychodelicznym, mrocznym i naładowanym elektroniką „Dance in the dark” (moim zdaniem to jeden z najlepszych jej utworów), który brzmi jak żywcem wyjęty z lat 80. (występ Gagi był hołdem dla nieżyjącego projektanta Alexandra McQueena, który był dla niej modowym guru). Na scenie pojawili się także: Lily Allen w przesłodzonej oprawie, Kasabian, Jay-Z z Alicią Keys, panowie z JLS (zaśpiewali przebój roku – „Beat again”), a Robbie Williams zaprezentował krótki recital, w czasie którego można było usłyszeć sporo jego przebojów (a nawet 1 z nagrań z okresu, gdy Robbie był częścią Take That – „Everything changes”).

  • Echo 2010

Najlepszy niemiecki artysta: Xavier Naidoo
Najlepsza niemiecka artystka: Cassandra Steen
Najlepszy niemiecki zespół: Silbermond
Najlepszy międzynarodowy artysta: Robbie Williams
Najlepsza międzynarodowa artystka: Lady Gaga
Najlepszy międzynarodowy zespół: Depeche Mode
Najlepszy singiel: „Poker face” Lady Gaga
Najlepszy album: „Stadtaffe” Peter Fox
Najlepszy niemiecki debiutant: The Baseballs
Najlepszy międzynarodowy debiutant: Lady Gaga
Wyróżnienie honorowe: Peter Maffay

  • NRJ Music Awards 2010

Francuska sensacja roku: Florent Mothe
Międzynarodowa sensacja roku: Lady Gaga
Najlepsza francuskojęzyczna artystka: Sofia Essaidi
Najlepsza zagraniczna artystka: Rihanna
Najlepszy francuskojęzyczny artysta: Christophe Willem
Najlepszy zagraniczny artysta: Robbie Williams
Najlepszy francuskojęzyczny zespół lub duet: Mozart l’Opera Rock
Najlepszy zagraniczny zespół lub duet: Tokio Hotel
Najlepsza francuskojęzyczna piosenka: „L’assasymphonie” Florent Mothe (Mozart l’Opera Rock)
Najlepsza międzynarodowa piosenka: „I gotta feeling” The Bleck Eyed Peas
Najlepszy francuskojęzyczny album: „Cafeine” Christophe Willem
Najlepszy międzynarodowy album: „One love” David Guetta
Najczęściej pobierana przez internet piosenka: „Ca m’enerve” Helmut Fritz
Wyróżnienia honorowe: Robbie Williams, Beyonce

  • VIVA Comet 2010

Prze-Man, czyli artysta roku: Liber
Biorąc pod uwagę, iż wszystkie 3 przeboje Libera nagrane z Sylwią Grzeszczak ukazały się jeszcze w 2008 r., kompletnie nie rozumiem, czym Liber zapracował sobie na to wyróżnienie…
Prze-Pani, czyli artystka roku: Ewa Farna
Supermoce, czyli zespół roku: Afromental
Jak dobrze, że statuetki nie otrzymały dwie muzyczne hybrydy, których wolałbym nigdy nie usłyszeć (niestety czasu nie można cofnąć), tj. Verba i Grupa Operacyjna. To moje typy do nieistniejącej niestety kategorii: największa żenada dekady.
Prze-Bojownik, czyli przebój roku: „Cicho” Ewa Farna
To naprawdę aż taki hit? Jakoś tego nie odczułem.
Mega-Start, czyli debiut roku: Mrozu
Klejnot Kapitana Lansa, czyli image roku: Agnieszka Chylińska
Zastanawiam się, kto wytypował do nominacji Mandarynę…
Arcyfon, czyli dzwonek roku: „Czy ten pan i pani” Ania Wyszkoni
To chyba najgorsza nagroda, jaką może otrzymać artysta.
Telemoc, czyli teledysk roku: „Rany” Doda
Odnoszę wrażenie, że piosenka „Rany” była przebojem wyłącznie na antenie VIVY. Nigdy nie widziałem jej na innym kanale muzycznym, ani nie trafiłem na nią w żadnej stacji radiowej (już nawet Gosię Andrzejewicz można było w 2009 r. przez krótki czas usłyszeć w RMF FM z „Otwórz oczy”). Doda od 3 lat wydaje single z płyty „Diamond bitch” zamiast zabrać się do roboty i nagrać nowy krążek. Ale trudno się temu dziwić, jeżeli ktoś woli być celebrytą niż artystą…
Artysta 10-lecia: Doda
Wow, Doda jako symbol dekady; jak dobrze, że już minionej…
Przebój 10-lecia: „Szansa” Virgin
Trzeba przyznać, iż ciężko było wskazać coś sensownego wśród takich „rarytasów”, jak „Powiedz” Ich Troje, „Wielkie joł” Tedego czy „Suczki” Ascetoholix.

Jeżeli zaś chodzi o występy „gwiazd”, to chciałbym niechlubnie wyróżnić Gosię Andrzejewicz, która mimo tego, że umiejętności operowania głosem opanowała w minimalnym stopniu, to i tak siliła się na wokalne popisy, co skończyło się dla niej (jak i dla wszystkich, którzy musieli tego słuchać) wprost tragicznie. Natomiast Sashę Strunin wyróżniam za najmniej galowy (rzekłbym – szmateksowy bądź lumpeksowy) strój spośród wszystkich „osobistości”, które przyuważyłem, oglądając tę nieszczęsną galę. Konferansjerka prezenterów stacji również pozostawiała wiele do życzenia. VIVA Comet 2010 to jedna z najgorszych „gal”, jakie kiedykolwiek widziałem. Aż się nóż w kieszeni otwiera.
PS Widział ktoś występ zespołu Monopol w czasie „ceremonii” (to zdecydowanie zbyt poważne słowo jak na taką imprezę)? „Zodiak na melanżu” to piosenka wprost idealna dla VIVY:-)

  • Złote Dzioby Radia Wawa 2010

Przebój roku: „Nie mogę cię zapomnieć” Agnieszka Chylińska
Zespół roku: PIN
Wokalistka roku: Kasia Kowalska
Wokalista roku: Andrzej Lampert
Płyta roku: „Spis rzeczy ulubionych” Andrzej Piaseczny
Odkrycie roku: Ewa Farna
Nagroda specjalna (Super Dziób): Jan Borysewicz

  • Nickelodeon Kids’ Choice Awards 2010

Ulubiona piosenka: „You belong with me” Taylor Swift
Ulubiony artysta: Jay-Z
Ulubiona artystka: Taylor Swift
Ulubiony zespół: The Black Eyed Peas

  • People’s Choice Awards 2010

Ulubiony artysta: Keith Urban
Ulubiona artystka: Taylor Swift
Ulubiony wykonawca country: Carrie Underwood
Ulubiony debiutant: Lady Gaga
Ulubiony zespół rockowy: Paramore
Ulubiona muzyczna kolaboracja: „Run this town” Jay-Z, Rihanna & Kanye West
Ulubiony wykonawca R&B: Mariah Carey
Ulubiony wykonawca pop: Lady Gaga
Ulubiony wykonawca hiphopowy: Eminem

  • International Dance Music Awards 2010

(wybrane kategorie)

Najlepsza alternatywno-taneczna lub rockowo-taneczna piosenka: „Use somebody” Kings Of Leon (nieco dziwne połączenie: rock i dance; w tej kategorii nominację otrzymało np. „Bulletproof” La Roux, które z „Use somebody” nie ma absolutnie żadnej wspólnej cechy)
Najlepsza piosenka latynoska/reggaeton: „I know you want me (calle ocho)” Pitbull
Najlepsza piosenka R&B-taneczna: „I gotta feeling” The Black Eyed Peas
Najlepsza piosenka electro: „Ghosts n stuff” Deadmau5
Najlepsza hiphopowo-taneczna piosenka: „Boom boom pow” The Black Eyed Peas
Najlepsza piosenka trance’owa: „I will be here” Tiesto & Sneaky Sound System
Najlepsza progresywno-house’owa/techno-house’owa piosenka: „Sexy bitch” David Guetta feat. Akon
Najlepsza piosenka dubstep/drum and bass/jungle: „In for the kill (Skream remix)” La Roux
Najlepsza popowo-taneczna piosenka: „When love takes over” David Guetta feat. Kelly Rowland
Najlepszy europejski DJ: David Guetta
Najlepszy amerykański DJ: Deadmau5
Najlepszy DJ na świecie: Armin van Buuren
Najlepszy producent: David Guetta
Najlepszy remikser: Kaskade
Najlepszy teledysk: „Bad romance” Lady Gaga
Najlepsza strona internetowa o muzyce tanecznej: beatportal.com
Najlepszy debiutant – artysta solowy: Little Boots
Najlepszy debiutant – zespół: La Roux
Najlepszy solowy artysta: Deadmau5
Najlepszy zespół: The Black Eyed Peas
Najlepszy album: „One love” David Guetta
Najlepszy klub na świecie (spoza USA): Ministry Of Sound (Londyn)
Najlepszy amerykański klub: Cielo (Nowy Jork)

  • NME (New Musical Express) Awards 2010

(wybrane kategorie)

Najlepszy brytyjski zespół: Muse
Najlepszy międzynarodowy zespół: Paramore
Najlepszy solowy artysta: Jamie T
Najlepszy debiutancki zespół: Bombay Bicycle Club
Najlepszy artysta koncertowy: Arctic Monkeys
Najlepszy album: „West ryder pauper lunatic asylum” Kasabian
Najlepsza piosenka: „Dominos” The Big Pink
Najlepszy teledysk: „The captain” Biffy Clyro
Najlepsza imprezowa piosenka: „In for the kill (Skream remix)” La Roux
Bohater roku: Rage Against The Machine
Łajdak roku: Kanye West
Najlepiej ubrana osoba: Lady Gaga
Najgorzej ubrana osoba: Lady Gaga
Najgorszy album: „Lines, vines and trying times” Jonas Brothers
Najgorszy zespół: Jonas Brothers
Najgorętszy facet: Matt Bellamy (wokalista Muse)
Najgorętsza kobieta: Cheryl Cole

fot. okładka albumu: Florence + The Machine „Lungs” – najlepszej brytyjskiej płyty w czasie BRIT Awards 2010 (highlyevolvedau.com)