United World Chart: Globalne podsumowanie 2009 roku

Rok 2010 rozkręcił się już na dobre – połowa lutego to zdecydowanie najwyższy czas, aby zakończyć podsumowywanie roku minionego. Przedstawiłem Wam już wyniki plebiscytów RMF FM i Radia ZET na przebój 2009 r., oficjalne roczne zestawienie Radia Eska, podsumowałem 2009 r. na 2 najważniejszych rynkach muzycznych – amerykańskim i brytyjskim, wspomniałem również o najpopularniejszych piosenkach w Niemczech, Francji, Kanadzie, Australii, a także zaprezentowałem zbiorcze zestawienie europejskie. Przyszła kolej na to, aby spojrzeć na muzykę 2009 r. globalnie.

Co tydzień na stronie mediatraffic.de publikowane jest zestawienie 40 najpopularniejszych na świecie piosenek oraz albumów. Lista 40 piosenek tygodnia uwzględnia nie tylko sprzedaż fizyczną i cyfrową singli, ale również częstotliwość emisji utworów w radiach. Oba czynniki przeliczane są na punkty, a następnie punkty te podlegają zsumowaniu – tak oto powstaje każde z notowań. Sprzedaż każdego singla stanowi 70% jej wyniku punktowego, podczas gdy radiowa emisja to pozostałe 30%. Lista opiera się o dane z wybranych rynków muzycznych (w przypadku takich krajów, jak np. USA, Wielka Brytania, Japonia, Niemcy, Francja, Kanada, Włochy itd., pod uwagę brana jest tak sprzedaż singli, jak i emisja radiowa, podczas gdy np. w przypadku Polski, Czech czy Węgier twórcy listy korzystają wyłącznie z informacji na temat emisji piosenek w radiu). Chociaż niektóre kraje świata są pomijane przy kształtowaniu notowań, to zgodnie z szacunkami mają one wręcz marginalne znaczenie i niewielki udział w światowym rynku muzycznym. Sytuacja jest nieco mniej skomplikowana przy albumach – liczy się po prostu ich sprzedaż, chociaż w określonych sytuacjach przyznawane są pewne bonusowe punkty w przypadku krajów nieposiadających oficjalnych list sprzedaży płyt (nie będę jednak wchodził w szczegóły). W mojej opinii notowania United World Chart (bo taka jest ich oficjalna nazwa) można uznać za w miarę precyzyjny (chociaż niecałkowicie zadowalający) miernik popularności utworów, jak i albumów na świecie. Jeżeli interesują Was wyniki globalnego podsumowania 2009 r. w muzyce, koniecznie przeczytajcie poniższy raport.

SINGLE 

Top 40 piosenek, które cieszyły się największą popularnością na świecie w 2009 r.:

Obok podaję sumę punktów, jakie otrzymało dane nagranie. Konieczna jest w tym miejscu pewna uwaga: lista została sporządzona w oparciu o punkty, jakie otrzymywał dany singiel w czasie swojego pobytu w top 40 cotygodniowych zestawień. Jeżeli utwór w którymś tygodniu nie załapał się do notowania, to jego sprzedaż i emisja radiowa (a właściwie liczba punktów) za taki tydzień nie została uwzględniona w podsumowaniu. Np. „Poker face” Lady Gagi było notowane na liście niemal przez cały rok, w ostatnich tygodniach roku kilkukrotnie zdarzyło się jednak tak, że utwór w niektórych notowaniach nie załapywał się do top 40, toteż jego punktacja za takie tygodnie nie jest widoczna w poniższym rocznym zestawieniu.

40. Madonna „Celebration” – 2.427.000 pkt
39. Soulja Boy Tell ‚Em feat. Sammie „Kiss me thru the phone” – 2.449.000 pkt
38. Lady Gaga „LoveGame” – 2.486.000 pkt
37. Sean Kingston „Fire burning” – 2.541.000 pkt
36. Cascada „Evacuate the dancefloor” – 2.579.000 pkt
35. Ke$ha „TiK ToK” – 2.581.000 pkt (piosenka ukazała się pod koniec roku, więc jej finalny wynik – w obliczu wielkiego komercyjnego sukcesu w ostatnich tygodniach – będzie znacznie wyższy)
34. P!nk „Please don’t leave me” – 2.621.000 pkt
33. Britney Spears „Circus” – 2.662.000 pkt
32. Miley Cyrus „The climb” – 2.729.000 pkt
31. P!nk „Sober” – 2.815.000 pkt
30. Beyoncé „Single ladies (put a ring on it)” – 2.844.000 pkt
29. Beyoncé „Sweet dreams” – 2.851.000 pkt
28. Keri Hilson feat. Kanye West & Ne-Yo „Knock you down” – 2.872.000 pkt
27. Jason Derülo „Whatcha say” – 2.892.000 pkt
26. Kid Cudi vs. Crookers „Day ‚n’ nite” – 2.902.000 pkt
25. Lady Gaga „Bad romance” – 2.919.000 pkt (piosenka nadal świetnie sobie radzi w notowaniach; sytuacja jest podobna jak w przypadku Ke$hy i jej „TiK ToK”)
24. The Black Eyed Peas „Meet me halfway” – 2.983.000 pkt
23. Jay-Z feat. Rihanna & Kanye West „Run this town” – 2.991.000 pkt
22. Shakira „She wolf” (hiszpańskojęzyczna wersja nosi tytuł „Loba”)  3.105.000 pkt
21. Taylor Swift „You belong with me” – 3.210.000 pkt
20. The All-American Rejects „Gives you hell” – 3.299.000 pkt
19. Miley Cyrus „Party in the U.S.A.” – 3.377.000 pkt
18. Jay-Z feat. Alicia Keys „Empire state of mind” – 3.428.000 pkt
17. T.I. feat. Justin Timberlake „Dead and gone” – 3.432.000 pkt
16. Jason Mraz „I’m yours” – 3.607.000 pkt (+ dodatkowe 4.743.000 pkt z 2008 r.)
15. David Guetta feat. Kelly Rowland „When love takes over” – 3.677.000 pkt
14. Jay Sean feat. Lil Wayne „Down” – 3.686.000 pkt
13. Kelly Clarkson „My life would suck without you” – 3.720.000 pkt
12. Lady Gaga „Paparazzi” – 3.832.000 pkt
11. Taylor Swift „Love story” – 3.882.000 pkt
10. Katy Perry „Hot n cold” – 4.055.000 pkt (+ dodatkowe 3 940 000 pkt z 2008 r.)
9. Kings Of Leon „Use somebody” – 4.076.000 pkt
8. David Guetta feat. Akon „Sexy bitch” – 4.349.000 pkt
7. Pitbull „I know you want me (calle ocho)” – 4.482.000 pkt
6. Beyoncé „Halo” – 4.722.000 pkt
5. Lady Gaga feat. Colby O’Donis „Just dance” – 4.902.000 pkt (+ dodatkowe 3.033.000 pkt z 2008 r.)
4. Flo Rida feat. Ke$ha „Right round” – 5.846.000 pkt
3. The Black Eyed Peas „Boom boom pow” – 6.898.000 pkt
2. The Black Eyed Peas „I gotta feeling” – 9.090.000 pkt
1. Lady Gaga „Poker face” – 9.207.000 pkt

*Był to bardzo udany rok dla wytwórni Interscope, bowiem aż 4 nagrania z top 5 wydane zostały jej nakładem – mowa o obu przebojach Lady Gagi i The Black Eyed Peas.

*Piosenki z 2 najwyższych pozycji rocznego podsumowania nadal znajdują się w cotygodniowych notowaniach, więc cały czas powiększają swoją pulę punktową. „I gotta feeling” zajmuje od kilku tygodni na tyle wysokie pozycje, że zdołało już przegonić w liczbie zdobytych punktów przebój 2009 r. – „Poker face”. Przed tygodniem „Poker face” miało na swoim koncie 9.840.000 pkt, podczas gdy „I gotta feeling” aż 10.384.000 pkt. Pamiętajmy jednak o tym, że „Poker face” kilkukrotnie nie załapało się do top 40, czyli część zdobytych punktów niejako przepadło, gdyż nie zostało policzonych na poczet tej piosenki. Z kolei „I gotta feeling” jak dotąd ani razu nie znalazło się poza top 40, więc 10.384.000 pkt to jego faktyczny wynik.

*Kilka z powyższych tytułów nieźle radziło sobie również w styczniowych i lutowych notowaniach globalnej listy. Gdyby piosenki te ukazały się nieco wcześniej, ich pozycja w rankingu byłaby znacznie wyższa. Najlepszą kondycję prezentują Ke$ha z „TiK ToK” oraz Lady Gaga z „Bad romance” – niezmiennie utrzymujące się na czele kolejnych notowań. W globalnym top 20 nadal notowane są prócz tego single:

The Black Eyed Peas „Meet me halfway”,
Jay-Z feat. Alicia Keys „Empire state of mind”,
David Guetta feat. Akon „Sexy bitch”,
Jason Derülo „Whatcha say”,

za to na nieco dalszych (aczkolwiek również punktowanych) pozycjach utrzymują się m.in.:

– Jay Sean feat. Lil Wayne „Down”,
Lady Gaga „Paparazzi”
– czy Miley Cyrus „Party in the U.S.A.”,

a na listę powrócili niedawno:

– Kings Of Leon z „Use somebody”,
Taylor Swift z „You belong with me”.

Natomiast zbyt późno taką liczbę punktów, która gwarantowałaby miejsce w czterdziestce szczęśliwców, zebrały przeboje:

– Rihanna „Russian roulette”,
Owl City „Fireflies”.

*Lista wszystkich singlowych „numerów jeden” na Global Track Chart w roku 2009:

Katy Perry „Hot n cold” – 3 tygodnie na szczycie,
Lady Gaga feat. Colby O’Donis „Just dance” – 3 tygodnie,
Eminem, Dr. Dre & 50 Cent „Crack a bottle” – 1 tydzień,
Flo Rida feat. Ke$ha „Right round” – 5 tygodni,
Lady Gaga „Poker face” – 8 tygodni,
The Black Eyed Peas „Boom boom pow” – 8 tygodni,
The Black Eyed Peas „I gotta feeling” – 17 tygodni,
David Guetta feat. Akon „Sexy bitch” – 1 tydzień,
Arashi „My girl” – 1 tydzień (wydawnictwo japońskie),
Lady Gaga „Bad romance” – 5 tygodni w 2009 r. + 1 tydzień w 2010 r.

Jako ciekawostkę podam, iż w 2010 r. jak dotąd już sześciokrotnie na szczycie znalazła się Ke$ha z singlem „TiK ToK”.

 

ALBUMY 

Przyjrzyjmy się teraz podsumowaniu sprzedaży albumów na świecie w 2009 r.:

Tutaj – w przeciwieństwie do zestawienia singlowego – uwzględniono punkty zdobyte przez album także w czasie jego nieobecności w cotygodniowym top 40, dlatego też dane te są podane w dużych przybliżeniach. Jeżeli krążek znalazł się również w podsumowaniu 2008 r., to podaję tę informację w nawiasach. Nie mam niestety dokładnych danych co do kilku starszych tytułów, które pojawiły się w poniższym zestawieniu, a świetnie sprzedawały się w roku swojej premiery czy też latach następujących po premierze – mam na myśli większość krążków Michaela Jacksona oraz płytę The Beatles „Abbey road”.

40. Katy Perry „One of the boys” – 1,3 mln (#37 w podsumowaniu 2008 r. – 1,5 mln)
39. The Beatles „Abbey road” – 1,3 mln
38. Kelly Clarkson „All I ever wanted” – 1,3 mln
37. soundtrack „Mamma mia!” – 1,3 mln (#6 w podsumowaniu 2008 r. – 3,9 mln)
36. Britney Spears „Circus” – 1,3 mln (#20 w podsumowaniu 2008 r. – 2,1 mln)
35. Madonna „Celebration” – 1,4 mln
34. soundtrack „Saga Zmierzch: Księżyc w nowiu” – 1,5 mln
33. Arashi „All the best! (1999-2009)” – 1,5 mln (wydawnictwo japońskie)
32. Robbie Williams „Reality killed the video star” – 1,5 mln
31. Coldplay „Viva la vida or death and all his friends” – 1,5 mln (#1 w podsumowaniu 2008 r. – 6,6 mln)
30. Miley Cyrus „The time of our lives” – 1,5 mln
29. Jason Mraz „We sing. We dance. We steal things” – 1,6 mln
28. Bruce Springstean „Working on a dream” – 1,6 mln
27. Whitney Houston „I look to you” – 1,6 mln
26. Muse „The resistance” – 1,6 mln
25. Michael Jackson „Off the wall” – 1,7 mln
24. Michael Jackson „Dangerous” – 1,7 mln
23. Lily Allen „It’s not me, it’s you” – 1,7 mln
22. Nickelback „Dark horse” – 1,9 mln (#23 w podsumowaniu 2008 r. – 1,9 mln)
21. Jay-Z „The blueprint 3” – 1,9 mln
20. Michael Jackson „Bad” – 2 mln
19. Michael Jackson „King of Pop” – 2 mln
18. soundtrack „Zmierzch” – 2,4 mln
17. P!nk „Funhouse” – 2,6 mln (#14 w podsumowaniu 2008 r. – 2,5 mln)
16. Green Day „21st century breakdown” – 2,6 mln
15. Eminem „Relapse” – 2,9 mln
14. Andrea Bocelli „My Christmas” – 2,9 mln
13. soundtrack „Hannah Montana. Film” – 2,9 mln
12. Michael Jackson „The essential Michael Jackson” – 2,9 mln
11. Michael Jackson „This is it” – 3,1 mln
10. Beyoncé „I am… Sasha Fierce” – 3,2 mln (#17 w podsumowaniu 2008 r. – 2,3 mln)
9. Michael Bublé „Crazy love” – 3,3 mln
8. Kings Of Leon „Only by the night” – 3,5 mln (#19 w podsumowaniu 2008 r. – 2,1 mln)
7. U2 „No line on the horizon” – 3,5 mln
6. Michael Jackson „Number ones” – 3,6 mln
5. Micahel Jackson „Thriller (25th anniversary reissue)” – 4 mln (#16 w podsumowaniu 2008 r. – 2,3 mln)
4. Taylor Swift „Fearless” – 4,2 mln (#18 w podsumowaniu 2008 r. – 2,2 mln)
3. The Black Eyed Peas „The E.N.D.” – 4,6 mln
2. Lady Gaga „The fame (monster)” – 5,9 mln
1. Susan Boyle „I dreamed a dream” – 6 mln

*Najwięcej wydawnictw w top 40 umieściła wytwórnia Epic – aż 8, a wszystkie to płyty Michaela Jacksona. Tym samym jest on absolutnym zeszłorocznym rekordzistą, bowiem jego albumy zajmują 20% miejsc w zestawieniu. Nieźle poradziła sobie również wytwórnia Interscope, jako że to ona wydała krążki Lady Gagi i The Black Eyed Peas. Natomiast debiut fonograficzny Susan Boyle pojawił się na rynku brytyjskim nakładem wytwórni Syco Music, której twarzą jest Simon Cowell, znany światu jak juror programów wyłapujących muzyczne talenty (jego Syco wydało także m.in. bestsellerowe „Spirit” Leony Lewis), a w USA za album odpowiada wytwórnia Columbia.

*Po raz czwarty z rzędu najlepiej sprzedającym się na świecie albumem roku jest wydawnictwo brytyjskie! W ubiegłym roku stawką przewodziło „Viva la vida or death and all his friends” grupy Coldplay z wynikiem ok. 6,6 mln kopii (jak widać – sprzedaż tej płyty w 2009 r. nadal utrzymywała się na niezłym poziomie, stąd 31. lokata w podsumowaniu), a rok wcześniej zwyciężyła skandalistka Amy Winehouse i jej „Back to black” (5,5 mln egzemplarzy; co ciekawe, w podsumowaniu 2008 r. krążek Winehouse zajął 2. miejsce – nakład: 5,1 mln kopii). Z kolei w 2006 r. miano bestsellera roku przypadło w udziale Jamesowi Bluntowi i jego debiutanckiemu „Back to bedlam” (6,2 mln egzemplarzy).

*Jako pewną porażkę traktuję pozycję w podsumowaniu nowych albumów Eminema i Whitney Houston. Byli to swego czasu tacy artyści, którzy zdecydowanie rządzili listami sprzedaży. Wygląda jednak na to, iż czasy te bezpowrotnie minęły i obie gwiazdy muszą ustąpić miejsca innym (niekoniecznie młodszym – patrz: Susan Boyle). A może ich kolejne wydawnictwa lepiej sobie poradzą? Czas pokaże. Trzymam kciuki zwłaszcza za Whitney Houston. Wierzę, że na wiele ją jeszcze stać.

*Dziwić może, że najnowsze wydawnictwo Shakiry zatytułowane „She wolf” okazało się pierwszą komercyjną wpadką wokalistki od czasu, gdy świat zakochał się w jej muzyce za sprawą przeboju „Whenever, wherever” i krążka „Laundry service”. W 2005 r. artystka była w stanie wydać aż 2 przebojowe albumy – hiszpańskojęzyczny z wielkim przebojem „La tortura” oraz anglojęzyczny z jednym z najlepiej sprzedających się singli dekady – „Hips don’t lie”. Na nową płytę Shakira kazała nam czekać aż 4 lata i wygląda na to, że tak długa przerwa nie wyszła jej na dobre, bo popyt na jej muzykę znacznie się zmniejszył.

Utwór „She wolf”, chociaż spotkał się ze skrajnymi reakcjami odbiorców (krytycy w większości wypowiadali się o nim pochlebnie, fani – różnie), moim zdaniem jest całkiem udanym nagraniem – słychać wprawdzie, że wokalistka trochę na siłę chciała stać się kolejną reprezentantką modnego obecnie electropopu a jej głos momentami może irytować (mnie on jednak nie przeszkadza), ale podkład do „She wolf” jest naprawdę intrygujący i gdy pierwszy raz go usłyszałem, nie mogłem uwierzyć, że to piosenka Shakiry. Niektórzy uważali, że „She wolf” może wiele namieszać na światowych listach przebojów. Owszem, sukces był, ale mam wrażenie, że wydawcy liczyli, że będzie to prawdziwy dynamit, a tak się raczej nie stało. Niewiele dobrego jestem w stanie powiedzieć na temat kolejnego singla z omawianego krążka, „Did it again” – zresztą fatalna postawa tego nagrania na listach przebojów jest chyba najlepszym dowodem na to, że nie był to strzał w dziesiątkę. Gdyby drugi singiel z płyty był lepiej wytypowany, to może poprawiłby sprzedaż longplaya.

Za nieco bardziej udany uważam wydany na rynku amerykańskim „Give it up to me”, ale zatrudnianie Timbalanda jako producenta nie jest już gwarantem sukcesu, toteż piosenka wiele w USA nie zdziałała (dotarła ostatecznie do 29. pozycji The Billboard Hot 100). Wydaje mi się jednak, że wokalistka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Życzę powodzenia!

*Jeszcze mniej powodów do zadowolenia ma wspomniany Timbaland. Po wielu sukcesach w drugiej połowie minionej dekady zapotrzebowanie na nagrania z typowym dla Timbalanda podkładem się wyczerpało. Jego nowy krążek pt. „Timbaland presents shock value II” sprzedaje się wręcz katastrofalnie i chociaż wydawane z niego single pojawiają się na listach przebojów, to daleko im do sukcesów i popularności takich hitów, jak „Apologize”, „The way I are” i „Give it to me”. Wprawdzie jest to stosunkowo nowe wydawnictwo i teoretycznie ma jeszcze szansę na poprawienie swoich fatalnych wyników sprzedaży, jednak jakichś rewelacyjnych rezultatów nie należy się spodziewać. Timbalandowi zawdzięczamy takie niezwykle przebojowe kawałki, jak chociażby „Say it right” Nelly Furtado, „SexyBack” Justina Timberlake’a czy „4 minutes” Madonny i Justina Timberlake’a, jednak w pewnym momencie można było odczuć pewien przesyt bitów tworzonych przez pana Mosleya (bo tak brzmi jego prawdziwe nazwisko).

Co więcej, Timbaland od jakiegoś czasu nagrywał już praktycznie z kim popadnie, przez co stracił opinię poważnego producenta. Dla przykładu – mogliśmy go usłyszeć u Francuza, Matta Pokory, ale i u rockmana – Chrisa Cornella; wszystkie nagrania brzmiały jednak bardzo podobnie. Nawet kiepska piosenka „Believe” Rosjanina, Dimy Biłana, która odniosła zwycięstwo (sporo było kontrowersji na ile było ono uczciwe) na Eurowizji w 2008 r., wyprodukowana była przez Timbalanda. Producent z ugruntowaną pozycją na rynku nie powinien mieć nic wspólnego z festiwalem o tak wątpliwym poziomie, jak Eurowizja. Mosley nagrywał z jednej strony z Królową Pop, a z drugiej z eurowizyjną gwiazdką – to nie mogło się dla niego dobrze skończyć. Co więcej, Timbaland zdecydowanie powinien był zmienić nieco formułę swoich nowych utworów, a nie kolejny rok z rzędu serwować nam piosenki oparte na tych samych dźwiękach, szalenie schematyczne. Wprawdzie brak oryginalności nie musi automatycznie oznaczać, że płyta jest bezwartościowa, jednak w zarzucie wtórności i ewidentnym braku pomysłu upatruję przyczyn porażki tego krążka. Na płycie pojawiło się wielu ciekawych gości – szkoda, że Timbaland tym razem nie potrafił tego właściwie wykorzystać.

*Klęskę w sprzedaży globalnej poniósł także nowy krążek Leony Lewis „Echo”. Po świetnym przyjęciu debiutanckiego „Spirit”, „Echo” nie zdołało podbić światowych list bestsellerów płytowych. O niezbyt udanym powrocie Lewis wspominałem także w podsumowaniu 2009 r. w Wielkiej Brytanii. Dość może o zeszłorocznych porażkach.

*Lista albumów, które w 2009 r. gościły na szczycie Global Album Chart:

(wielokrotnie zdarzało się tak, iż najlepiej sprzedającym się krążkiem w danym tygodniu zostawał album wydany w Japonii, pomimo tego, iż nie wydano go na innych strategicznych rynkach muzycznych)

– Britney Spears „Circus” – 3 tygodnie na szczycie w 2009 r. + 1 tydzień w 2008 r.,
– Beyoncé „I am… Sasha Fierce” – 2 tygodnie w 2009 r. + 1 tydzień w 2008 r.,
– Bruce Springsteen „Working on a dream” – 2 tygodnie,
– Lily Allen „It’s not me, it’s you” – 1 tydzień,
– Unicorn „Chambre” – 1 tydzień,
– The Prodigy „Invaders must die” – 1 tydzień,
– U2 „No line on the horizon” – 3 tygodnie,
– Ayumi Hamasaki „Next level” – 1 tydzień (wydawnictwo japońskie),
– Keith Urban „Defying gravity” – 1 tydzień,
– Rascal Flatts „Unstoppable” – 1 tydzień,
– Kanjani 8 „Puzzle” – 1 tydzień (wydawnictwo japońskie),
– Depeche Mode „Sounds of the universe” – 1 tydzień,
– Bob Dylan „Together through life” – 2 tygodnie,
– Green Day „21st century breakdown” – 1 tydzień,
– Eminem „Relapse” – 2 tygodnie,
– Dave Matthews Band „Big whiskey and the GrooGrux king” – 1 tydzień,
– The Black Eyed Peas „The E.N.D.” – 2 tygodnie (1+1),
– Jonas Brothers „Lines, vines and trying times” – 1 tydzień,
– Michael Jackson „Number ones” – 1 tydzień,
– Michael Jackson „Thriller (25th anniversary reissue)” – 4 tygodnie w 2009 r. + 2 tygodnie w 2008 r.,
– Kobukuro „Calling” – 1 tydzień (wydawnictwo japońskie),
– George Strait „Twang” – 1 tydzień,
– Arashi „All the best! (1999-2009)” – 2 tygodnie (wydawnictwo japońskie),
– Whitney Houston „I look to you” – 1 tydzień,
– Jay-Z „The blueprint 3” – 1 tydzień,
– Muse „The resistance” – 1 tydzień,
– Ayaka „Ayaka’s history 2006-2009” – 1 tydzień (wydawnictwo japońskie),
– Madonna „Celebration” – 2 tygodnie,
– Michael Bublé „Crazy love” – 2 tygodnie,
– Michael Jackson „This is it” – 2 tygodnie,
– Robbie Williams „Reality killed the video star” – 1 tydzień,
– B’z „Magic” – 1 tydzień (wydawnictwo japońskie),
– Susan Boyle „I dreamed a dream” – 4 tygodnie w 2009 r. + 3 tygodnie w 2010 r.

*Album Susan Boyle pt. „I dreamed a dream” zdołał na tyle podbić światowe rynki muzyczne, iż jego sprzedaż przez 5 kolejnych tygodni każdorazowo przekraczała 1 milion kopii. Najlepszy okazał się czwarty tydzień od premiery krążka – wówczas zakupiło go ponad 1.387.000 osób na świecie. W tygodniu premiery wynik sprzedaży wyniósł nieco mniej – 1.284.000 kopii.

okładka albumu „I dreamed a dream” Susan Boyle – najlepiej sprzedającego się na świecie w 2009 r. longplaya